Polska stolica oberka

ks. Zbigniew Niemirski ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 15.05.2017 00:25

Ten tradycyjny taniec ludowy poddaje się obróbce aż po współczesny jazz. Opoczno chce go uczynić swoją reklamową marką.

Pana młoda nie mogła się cieszyć podczas wesela, bo najczęściej wychodziła za hektary, a nie za pana młodego Pana młoda nie mogła się cieszyć podczas wesela, bo najczęściej wychodziła za hektary, a nie za pana młodego
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

- Może być 10 tancerzy i jest ten sam rytm, a każdy tancerz poprowadzi go inaczej, bo oberek to taniec duszy - mówi Antoni Wieruszewski z Bukowca Opoczyńskiego, starosta weselny podczas inscenizacji opoczyńskiego wesela, które było kulminacją drugiej odsłony kilkunastodniowej imprezy „Opoczno stolicą oberka”.

W tym roku po raz drugi Opoczno zorganizowało imprezę folklorystyczną promującą miasto. - Miasto znane jest z płytek ceramicznych i z folkloru. Przemysł broni się i promuje jakoś samodzielnie. Folklor potrzebuje wsparcia. A właśnie nasz folklor postanowiliśmy uczynić dźwignią propagującą Opoczno i region. To druga odsłona festiwalu. Impreza wciąż się rozrasta i dbamy, by tak było. „Opoczno stolicą oberka” zagościło w tym roku w Warszawie i w Łodzi, no i - oczywiście - w wielu miejscach naszego regionu. Zadbaliśmy o większą promocję medialną. Byliśmy w "Teleexpressie" i innych ogólnopolskich publikatorach. Myślę, że o naszym oberku będzie głośniej w całej Polsce, a w kolejnych latach jeszcze bardziej i na tym mi bardzo zależy. Rok temu grałem, a tak, jak mu zagrałem, tańczył poseł Robert Telus. To oczywiście żartobliwa interpretacja tamtej sytuacji, ale ona jest dowodem naszej współpracy, która zaowocowała realną pomocą posła i wsparciem imprezy ze strony Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego - mówi Rafał Kądziela, burmistrz miasta, znany w Opocznie muzyk i propagator folkloru.

W tym roku kulminacją imprezy była inscenizacja tradycyjnego opoczyńskiego wesela. Przygotowały ją i wystawiły przed Miejskim Domem Kultury zespoły ludowe z Sitowej, Bukowca, Kraśnicyi i Woli Załężnej. Nad całością czuwała Kamila Biniek. W przygotowaniu inscenizacji cenną pomocą była publikacja „Wesele opoczyńskie”, opublikowana przez dwóch badaczy i regionalistów - ks. prof. Zdzisława Kupisińskiego i dr. Jana Łuczkowskiego oraz ustne relacje, między innymi Anny Wąsik z Bukowca Opoczyńskiego.

- Wesele zaczynało się w niedzielę rano i obejmowało kilka ceremonii: przyjazd pana młodego do domu weselnego, ubieranie panny młodej i przeprowadzenie jej do domu weselnego. Ważne było błogosławieństwo, jakiego młodym udzielali rodzice i chrzestni. Po nim następowało pożegnanie i wyjazd do kościoła. To był bardzo płaczliwy obrzęd, bo dawne wesela nie były tak szczęśliwe. Panna młoda wychodziła często za hektary, a nie za pana młodego. Stąd wytworzyła się tradycja, że nie mogła się śmiać i cieszyć, bo to wróżyło nieszczęście. Ona mówiła mało, a głównie płakała. I to pokazuje nasz obrzęd - wyjaśnia Adam Grabowski, dyrektor Muzeum Regionalnego.

Po powrocie z kościoła młodych witano w domu weselnym chlebem i solą, a potem rozpoczynało się wesele, gdzie królował oberek.

Wśród weselnych gości jest Marek Kądziela, pochodzący z Opoczna muzyk jazzowy. Jest uznanym gitarzystą, kompozytorem i improwizatorem młodego pokolenia. Studiował The Carl Nielsen Academy of Music Odense w Danii. Grał w zespołach: w International Jazz Quintet, Off-Quar-Tet, Hunger Pangs oraz Kran. Jako solista zdobył wiele nagród, między innymi podczas Nocy Blusowej w Rawie Mazowieckiej, podczas mistrzowskiego konkursu gitarzystów jazzowych Guitar City na Bielskiej Zadymce Jazzowej. - To jest jakieś koło, które przyszło mi zatoczyć. Wywodzę się stąd, z Opoczna. Dla mnie, jako małego chłopaka, ta muzyka była obca. Nie kojarzyła mi się z czymś dobrym. Alternatywy szukałem w jazzie i muzyce alternatywnej. Tak to było podczas studiów muzycznych. I w pewnym momencie przyszło szukanie własnego ja. Znalazłem je między innymi w folklorze mojego rodzinnego regionu. Z przyjaciółmi braliśmy udział w muzycznej imprezie „Zawirowania muzyczne”. W efekcie powstał zespół Odpoczno. W nazwie nawiązujemy do starej, średniowiecznej nazwy mojego miasta i gramy muzykę, która łączy ludowe motywy z tym, co nowoczesne - mówi gitarzysta i muzyk.