Z kajaka widać więcej, głębiej, lepiej

Marta Deka Marta Deka

publikacja 29.08.2017 16:18

Już po raz jedenasty odbył się klerycki spływ kajakowy. Tym razem alumni radomskiego seminarium wraz opiekunami ks. Pawłem Gogaczem i ks. Maciejem Korczyńskim pokonali rzekę Wieprzę.

Już nad Bałtykiem. Ekipa Wieprzą wpłynęła do morza Już nad Bałtykiem. Ekipa Wieprzą wpłynęła do morza
Archiwum WSD

- Rzeka Wieprza należy do najdzikszych i najpiękniejszych rzek Pomorza. Nieodkryta i niezagospodarowana turystycznie, zachwyca pięknem dziewiczego krajobrazu i nieodpartym wrażeniem bliskości przyrody. Niezwykle często można tu spotkać dziką zwierzynę leśną i rzadkie gatunki ptaków. Szybki nurt, liczne bystrza oraz drzewa w jej korycie nadają Wieprzy charakter rzeki podgórskiej, polecanej szczególnie doświadczonym kajakarzom - wyjaśnia ks. Paweł.

Na spływ wyruszyło 11 alumnów wraz z wychowawcami. - W drodze na spływ przejeżdżaliśmy przez tereny zniszczone przez nawałnice, które nawiedziły tereny Borów Tucholskich i okolic. Widok ogromu zniszczeń wśród zabudowań i lasów naturalnie zaprosił nas do modlitwy różańcowej ofiarowanej za osoby, które zginęły i ucierpiały w czasie tej tragedii - mówi ks. Gogacz.

Przez cztery dni pokonali około 95 km, zmagając się z przeszkodami na rzece. - Niestety nie obyło się bez zaskakujących wywrotek i nieprzewidzianych sytuacji, w wyniku których trzech uczestników musiało podjąć decyzję o przerwaniu spływu. Uwieńczeniem wysiłku było wpłynięcie do portu w Darłówku, gdzie znajduje się ujście Wieprzy i kleryckie "zaślubiny" z Bałtykiem - wspomina.

Po zakończeniu spływu uczestnicy zatrzymali się w klasztorze ojców benedyktynów w Starym Krakowie. Tam uczestniczyli w liturgii benedyktyńskiej, zapoznali się z działalnością zakonu na Pomorzu oraz zwiedzili zamek w Darłowie, port i plaże w Darłówku.

- Może się wydawać, że spływ kajakiem po rzece to tylko jeden z banalnych rodzajów aktywnego wypoczynku. Nic bardziej mylnego. Każda tego typu wyprawa otwiera kleryków na siebie nawzajem, pozwala budować relacje, a niejednokrotnie staje się poligonem wielu nowych doświadczeń: spanie w namiocie, mycie się w rzece, rozpalanie ogniska, czy Msza św. celebrowana na kajaku. Jest to chwila wytchnienia od zgiełku tego świata, gdzie nieustannie trzeba być „online”. W tym czasie zapomina się o telefonie, bo już dawno się rozładował, i o tym, jaki jest dzień tygodnia, bo i tak jadłospis jest stały, czyli konserwa. Każdy dzień rozpoczyna się znakiem krzyża i zapachem dobrej kawy o poranku, następnie rozważamy Słowo Boże, a zaraz po rozmyślaniu przeżywamy Eucharystię, w ciągu dnia znajdujemy czas na koronkę czy różaniec, zaś wieczorem wspólnie celebrujemy Nieszpory - mówi Mateusz Dusiński, alumn IV roku, który od początku studiów seminaryjnych bierze udział w spływach kajakowych.

M. Dusiński przyznaje, że każdy klerycki spływ jest inny: - W tym roku najbardziej dotknęło mnie Słowo Boże, które na łonie przyrody jeszcze głębiej trafia do serca i pozwala bardziej otworzyć się na Boga. Historia z bogatym młodzieńcem, który odszedł zasmucony oraz pytanie Piotra: "Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?" podsuwają wiele ciekawych myśli na temat swojego powołania. Z kajaka widać więcej, widać głębiej i widać lepiej - swoje powołanie do służby Bogu i Kościołowi.

Historia kleryckich spływów kajakowych sięga roku 2007. - Wtedy odbył się po raz pierwszy na rzece Krutyni. Następnie co roku organizowałem taki spływ, gdyż zawsze cieszył się dużym zainteresowaniem wśród kleryków i dostarczał niezapomnianych wrażeń - mówi ks. Paweł.

Przez jedenaście lat w spływach wzięło udział 110 kleryków, którzy wraz z opiekunami pokonali około 1000 km różnych rzek, o różnym stopniu trudności.

- Ideą tych spływów są słowa Jezusa skierowane do apostoła Piotra i pozostałych uczniów - "Duc in altum" czyli "Wypłyń na głębię". Spływy zapraszają nas do przekraczania własnych ograniczeń, poznawania na nowo własnych możliwości, pozostawiania własnych lęków zarówno w wymiarze ludzkim jak i duchowym. Odgrywają one ważną rolę w formacji ludzkiej do kapłaństwa. Poznajemy siebie w innych okolicznościach, uczymy się współpracy w kajaku i wzajemnej odpowiedzialności, próbujemy naszych sił we wspólnym gotowaniu, a także modlimy się wspólnie oraz dyskutujemy na wiele ciekawych tematów. Duchowym patronem spływów jest od samego początku, najpierw sługa Boży, później błogosławiony, a dziś już święty Jan Paweł II. Modlitwa za jego wstawiennictwem towarzyszy nam codziennie, na zakończenie wspólnej medytacji poprzedzającej Eucharystię. Dzięki spływom zwiedziliśmy najpiękniejsze zakątki Polski, bo integralną częścią spływów jest zawsze zwiedzanie okolicznych miast, sanktuariów, atrakcji turystycznych, i przekonaliśmy się o tym, jak piękna jest Polska z perspektywy kajaka - mówi ks. P. Gogacz.