COP-ie, rozwijaj się...

ks. Zbigniew Niemirski ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 10.09.2017 23:25

W tym roku to właśnie hasło przyświecało 10. Uliczce Tradycji, największej w Radomiu romantycznej wycieczce w 20-lecie międzywojenne.

Jednymi z bohaterów imprezy były wyprodukowane 80 lat temu rowery. One, czego dowiedli radomscy cykliści, nadal są sprawne Jednymi z bohaterów imprezy były wyprodukowane 80 lat temu rowery. One, czego dowiedli radomscy cykliści, nadal są sprawne
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

Dlaczego ten okres wraca co roku? "To czasy, gdy nasze miasto tętniło życiem, a wielokulturowość przydawała mu kolejnych wymiarów. Stąd w drugi weekend września cofamy się o kilkadziesiąt lat i zapraszamy na koncerty, spektakle, stare kino, dawne dania i napitki, kiermasze staroci, pokazy dawnych aut, parady wojskowe i szereg innych atrakcji" - informuje "Resursa Obywatelska", główny organizator Uliczki.

- Każda Uliczka Tradycji miała i ma swoje hasło wywoławcze. Były np.: "Policjanci i złodzieje", "Siła w rzemiośle", "Za mundurem panny sznurem", a w tym roku "COP-ie, rozwijaj się...", bo teraz było o Centralnym Okręgu Przemysłowym. Jego budowa w Radomiu ruszyła 80 lat temu i było to największe wydarzenie gospodarcze lat 30. XX w. w Polsce - wyjaśnia Renata Metzger, dyrektor "Resursy".

Centralny Okręg Przemysłowy był jednym z największych przedsięwzięć ekonomicznych II Rzeczypospolitej. Jego zadaniem było zwiększenie ekonomicznego potencjału Polski, rozbudowa przemysłu ciężkiego i zbrojeniowego oraz zmniejszenie bezrobocia, które było skutkiem wielkiego kryzysu ekonomicznego lat 30. XX w. Pomysłodawcą COP był Eugeniusz Kwiatkowski, minister skarbu. Okręg zlokalizowano pierwotnie w widłach Sanu i Wisły, nazywając go umownie trójkątem bezpieczeństwa, bo tu nie miały zasięgu bojowe samoloty niemieckie i radzieckie. Z czasem granice okręgu przesunięto nieco na północ, obejmując m.in. Radom i Pionki. Oba miasta miały zakłady związane z przemysłem zbrojeniowym.

I właśnie odwołując się do tej idei, tegoroczna Uliczka Tradycji wróciła - z racji 80. rocznicy dotarcia COP-u do Radomia - choć bohaterami nie stały się produkowane tu wówczas karabiny systemu Mausera czy legendarne pistolety VIS, ale... rowery.

Fabryka Broni w Radomiu istniała od 1925 r. Produkowała wspomnianą broń. Ale kryzys gospodarczy sprawił, że zapotrzebowanie na te wyroby znacznie spadło, powodując zwolnienia pracowników i wzrost bezrobocia. I wtedy fabryka podjęła produkcję wyjątkową - właśnie rowery. Ten środek lokomocji stawał się wówczas wręcz podstawowy. Samochody czy motocykle były dla większości cenowo nieosiągalne. Konie w warunkach miejskich były bardzo trudne w utrzymaniu. Rower, choć drogi, był jakoś osiągalny. Jednoślady w Radomiu zaczęto wytwarzać już w 1929 r., a ich produkcja pozwoliła na dodatkowe zatrudnienie w fabryce broni niemal 500 osób. 80 lat temu produkowano tutaj niemal 20 rodzajów rowerów. W konstrukcjach posiłkowano się najnowocześniejszymi osiągnięciami własnymi oraz zakładów angielskich.

Miłośnicy tamtych rowerów do dziś mają wyprodukowane wówczas pojazdy. I to ich zaproszono do ulicznej parady. W dniach Uliczki Tradycji można ich było spotkać na ulicach Radomia, obok zabytkowych samochodów. A sercem imprezy były siedziba "Resursy" i przyległa do niej ul. Struga.