Wyniszczony dla Chrystusa obecnego w człowieku

ks. Zbigniew Niemirski ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 23.09.2017 01:55

W Końskich odbyły się uroczystości pogrzebowe ks. prał. Marcelego Prawicy, misjonarza, który w Zambii spędził ponad 40 lat.

Ceremonię pogrzebową śp. ks. Marcelego Prawicy poprowadził bp Henryk Tomasik Ceremonię pogrzebową śp. ks. Marcelego Prawicy poprowadził bp Henryk Tomasik
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

- Chodził boso tak jak jego parafianie, bo - jak mówił - nie chce się niczym wyróżniać, nawet butami. Nawet na audiencję do prezydenta Zambii poszedł bez obuwia. Był po prostu człowiekiem świętym, który już działa cuda. Mój przyjazd tutaj to pierwszy z takich cudów za jego przyczyną. Mówimy mu "dziękuję", bo wiele z nas jest w zakonie za jego przyczyną i dziękujemy Polsce za dar takiego kapłana - mówiła s. Mary, która na pogrzeb misjonarza przyleciała z Zambii.

Mszy św. pogrzebowej w koneckiej kolegiacie pw. św. Mikołaja przewodniczył abp Wacław Depo, metropolita częstochowski. Razem z nim oraz bp. Henrykiem Tomasikiem koncelebrowało 160 kapłanów z Polski i zagranicy.

- W naszej świątyni mamy dziś cztery portrety: św. Maksymiliana Marii Kolbego i bł. ks. Kazimierza Sykulskiego, męczenników z Auschwitz, bł. ks. Jerzego Popiełuszki, męczennika okresu komunizmu, i ostatni, ten przy trumnie, ks. Marcelego. To nie jest portret wykonany wtedy, gdy był młody i przystojny. To portret człowieka wyniszczonego pracą dla ewangelizacji, kapłana z brewiarzem, księdza pogrążonego w modlitwie - mówił w słowie powitania ks. prał. Andrzej Zapart, proboszcz koneckiej kolegiaty.

Kazanie wygłosił ks. Grzegorz Zbroszczyk, od niedawna proboszcz parafii Żarnów, który wcześniej ponad 20 lat był misjonarzem w Zambii i współpracował z ks. Prawicą.

- Dla nas, misjonarzy, był autorytetem i kapłanem, który dbał o budowanie i utrzymywanie więzi między nami tam w Afryce. Przyjeżdżał na spotkania, mimo że z jego misji w Chingombe podróż bywała nie tylko trudna, ale po prostu niebezpieczna. Nigdy nie troszczył się o siebie. Wyniszczył się dla Chrystusa odnajdowanego w drugim człowieku. Chciał do śmierci pozostać w Zambii, która była jego drugą ojczyzną z wyboru - mówił ks. Zbroszczyk.

Kapłan wrócił w ubiegłym roku do Polski. Zamieszkał w Domu Księży Seniorów, który znajduje się w gmachu radomskiego seminarium. Tu utrzymywał żywe więzi ze wspólnotą alumnów i wykładowców.

- Prowadził wielogodzinne rozmowy, często na tematy teologiczne. Z szacunkiem zwracaliśmy się do niego ojcze - wspominał zmarłego ks. Jarosław Wojtkun, rektor WSD.

Ale ten ubiegłoroczny powrót nie był rozstaniem z Zambią. Gdy ks. Marceli dowiedział się, że jego misja przeżywa trudności po wypadku kapłana, wrócił do Zambii. A potem stan zdrowia nakazał kolejny powrót do Polski.

- Wielką pomoc przy ratowaniu życia i zdrowia okazał konecki szpital. Bardzo dziękujemy za tę ogromną troskę - powiedział bp Henryk Tomasik. Ordynariusz dziękował także zmarłemu, za to, że przykładem życia pokazał, na czym polega realizacja Chrystusowych słów „Gdzie skarb twój, tam i serce twoje”.

O wyjątkowości i to realizowanej na różnych polach mówiło wielu uczestników pogrzebu.

- Gdy jeden z naszych kolegów z rocznika święceń ciężko zachorował, a Marceli był akurat w Polsce, udał się do ordynatora kliniki w Lublinie, oferując swe naczynia krwionośne do przeszczepu - wspominał ks. Jerzy Siara.

- Ks. Marceli odwiedził mnie w Niemczech. Zaprosiłem go na obiad do restauracji. Potem, po powrocie na plebanię, zacząłem przygotowania do kolacji. A on zdziwił się: „Co ty robisz? My w Afryce nie jadamy tak często. Zdarza się, że gdy ruszam na odwiedziny moich wiosek nie jem nic przez trzy dni”. Marcelu, dodawaj mi sił, gdy słabnie moja gorliwość - mówił ks. Józef Hernoga, pochodzący z Końskich wychowanek misjonarza, pracujący w Schwabach.

Kapłana żegnali przedstawiciele lokalnych władz.

Krzysztof Obratański, burmistrz Końskich, przypomniał, że w przeddzień uroczystości pogrzebowych Rada Miejska nadała ks. Marcelemu Prawicy honorowe obywatelstwo Końskich.

- Zapamiętam go jako człowieka pokornego, z dużym dystansem do siebie, a jednocześnie wielkiego formatu. Mówił piękną polszczyzną, w której było coś z Sienkiewicza i Słowackiego - powiedział burmistrz.

- Ks. Prawica właśnie stąd, z Końskich wyjechał na misje. Potem, przez te ponad 40 lat, utrzymywał związki z miastem. Ostatecznie Końskie stały się miejscem jego wiecznego odpoczynku - dodaje starosta Bogdan Soboń.

Po Mszy św. ciało zmarłego w minioną niedzielę kapłana zostało przeniesione na miejscowy cmentarz i pochowane w grobie, w którym spoczywają koneccy kapłani.

Ks. Marceli Prawica urodził się w 1939 r. w Warszawie. Święcenia kapłańskie przyjął w 1963 r. w Sandomierzu z rąk bp. Jana Kantego Lorka. Pracował w parafiach: Szewna, Skarżysko-Kamienna i Końskie.

Od 1972 r. był na misjach w Zambii. Biogram kapłana publikowaliśmy tutaj. W 2013 r. ks. Prawica obchodził złoty jubileusz święceń kapłańskich. Odwiedził go wtedy w jego misyjnej parafii bp Henryk Tomasik.