Pikietowali w obronie życia

Marta Deka Marta Deka

publikacja 03.10.2017 20:36

- Sprzeciwiamy się projektowi "Ratujmy kobiety", który z ratowaniem kobiet nie ma nic wspólnego - mówi Irmina Boniecka, koordynator radomskiej komórki Fundacji "Pro-Prawo do życia".

Irmina Boniecka zachęca do poparcia inicjatywy #ZatrzymajAborcję Irmina Boniecka zachęca do poparcia inicjatywy #ZatrzymajAborcję
Marta Deka /Foto Gość

Na pl. Konstytucji 3 Maja w Radomiu pikietowano w obronie życia nienarodzonych. - Jesteśmy tutaj, aby pokazać, że sprzeciwiamy się projektowi „Ratujmy kobiety”, który z ratowaniem kobiet nie ma nic wspólnego, ze względu na to, że mówi on o odebraniu prawa do życia np. wszystkim dzieciom do 12 tygodnia ciąży, czyli - mówiąc krótko - chodzi w nim o wyeliminowanie ochrony prawnej dla człowieka do 12. tygodnia - mówi I. Boniecka. - Projekt ten zakłada również 2 lata więzienia za mówienie prawdy o aborcji dla takich prolajferów jak my, czy też obowiązkową seksedukację od zerówki, również wbrew woli rodziców. Już w tym wieku uczyłyby się o anatomii człowieka i równości płci, a od czwartej klasy - o chorobach przenoszonych drogą płciową, metodach antykoncepcji, partnerskich relacjach. Rodzice, którzy chcieliby w innym duchu wychować dzieci, mieliby trudności, bo prawo by tego zabraniało. Te wszystkie postulaty idą w tym kierunku, by było jak na zachodzie. A wiemy, co tam się dzieje. Seksedukacja powoduje zwiększoną liczbę młodocianych aborcji, młodocianych ciąż - dodaje prolajferka.

Projekt ogranicza również możliwość korzystania z klauzuli sumienia przez lekarzy. - Placówki, które podpisały kontrakt z NFZ, miałyby obowiązek dokonywać zabiegów aborcji. Tam jest też dużo nowomowy, np. posiadanie dzieci, usuwanie dzieci miałoby być prawem człowieka. Samorządy miałyby zapewnić ludziom posiadanie dzieci, czy usuwanie, czyli takie projekty jak in vitro czy działalność aborcjonistów byłaby finansowana w pełni z naszych podatków - wyjaśnia Boniecka.

Podczas pikiety zbierane były podpisy pod inicjatywą ustawodawczą #ZatrzymajAborcję, która ma zakazać zabijania dzieci chorych. - Zabijanie dzieci chorych stanowi 95 proc. aborcji w Polsce. Co jest ciekawe, Polacy są najbardziej skłonni do usunięcia tej przesłanki eugenicznej. Zgadzają się, że ludzie chorzy mają takie samo prawo do życia, jak każdy inny człowiek bez względu na stan zdrowia. Ponad 60 proc. dzieci zabijanych podczas aborcji w Polsce to są osoby z zespołem Downa i Turnera, które mogłyby prowadzić szczęśliwe życie. Mam koleżankę z fundacji w Krakowie, która ma zespół Turnera. Jest doktorem medycyny, ma narzeczonego. Jest oburzona, że w XXI wieku w Polsce można takie osoby jak ona zabijać przed narodzeniem - mówi Irmina.

Podpisy będą zbierane jeszcze przez dwa miesiące. W kościołach zbiórki organizuje Akcja Katolicka. Ale można to zrobić również przez internet. Wystarczy do przeglądarki wpisać "zatrzymaj aborcję". Pojawi się strona dedykowana temu projektowi. Tam jest karta, którą trzeba wydrukować. Na stronie jest podany adres, na który trzeba odesłać wypełnioną kartę.

Pikietę zorganizowała Fundacja "Pro-Prawo do życia". - Są z nami Duszpasterstwo Rodzin, Duszpasterstwo Akademickie, kilka młodzieżowych prawicowych organizacji jak Młodzież Wszechpolska i osoby, które są za życiem i czuły, że muszą tu przyjść, by zamanifestować swoje poglądy - mówi I. Boniecka.