Jak się zostaje ministrantem?

ks. Zbigniew Niemirski ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 21.11.2017 19:30

Grono liturgicznej służby ołtarza powiększyło się o 18 chłopców w komżach.

Obrzęd przyjęcia nowych ministrantów kończy nałożenie poświęconej komży Obrzęd przyjęcia nowych ministrantów kończy nałożenie poświęconej komży
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

- Patrzyliśmy z kościoła na służących do Mszy św., bardzo im zazdrościliśmy i poczuliśmy, że woła nas Pan Bóg. To chyba jest powołanie - mówią rezolutnie bracia Mikołaj i Mateusz Piekarscy oraz ich kolega Mateusz Pabijanek.

Chłopcy uczą się w IV klasie w Szkole Podstawowej nr 2 w Opocznie, a służą do Mszy św. w kolegiacie pw. św. Bartłomieja.

Do grona ministrantów włączyli się w maju ubiegłego roku, po I Komunii św., i od tamtej pory służyli jako kandydaci, a co sobota na zbiórkach uczyli się ministrantury.

- Najtrudniejsze jest chyba poprawne dzwonienie dzwonkami - mówi Mikołaj.

- Chyba nie! Trudniej jest rozkładać korporał i kielich na ołtarzu - wtrąca brat, a popiera go kolega Mateusz.

- A ja powiem jeszcze, że trudne jest czytanie z lekcjonarza, bo łatwo się pomylić - dodaje Mikołaj.

Chłopcy zapewniają przy tym, że wcale nie jest trudna dyscyplina i sumienne przychodzenie na dyżury.

- Przecież to nasze powołanie! My chcemy, a nie musimy służyć do Mszy św. - zapewniają ministranci.

Opiekunem ministrantów w parafii kolegiackiej jest wikariusz ks. Ireneusz Szustak.

- Niedziela Chrystusa Króla to patronalne święto ministrantów. I właśnie w okolicy tego święta organizujemy obrzęd uroczystego przyjęcia kandydatów do grona ministrantów. Ten obrzęd składa się z kilku punktów. Po rozpoczęciu Mszy św., jest publiczne przedstawienie kandydatów z imienia i nazwiska, z wymienieniem klasy i szkoły, do której uczęszczają. Jest dialog opiekuna z proboszczem, gdzie opiekun zapewnia, że kandydaci zostali dobrze przygotowani do służby ministranckiej. Potem jest modlitwa poświęcenia strojów liturgicznych i wreszcie nałożenie komży - wyjaśnia ks. Szustak.

Kilkanaście miesięcy sobotnich zbiórek nie kończy spotkań ministranckich. - Do tej pory dla kandydatów prowadziliśmy zbiórki pod kątem przygotowania technicznego. Uczyli się, co i jak robić w konkretnym momencie liturgii. Teraz będziemy pogłębiać formację, by ministranci coraz lepiej rozumieli duchowy sens czynności liturgicznych i przeżywali swą ministranturę jako modlitwę - mówi Kacper Konecki, który pomagał ks. Szustakowi w przygotowaniu kandydatów.

Kacper należy do Ruchu Światło-Życie, a w ośrodku rekolekcyjnym Betania w Pionkach brał udział w diecezjalnym kursie liturgicznym dla ministrantów. Tam na zakończenie otrzymał od bp. Henryka Tomasika krzyż ministranta.

- Bardzo cieszymy się, że powiększyło się grono służących Panu w liturgii Kościoła. Dziękujemy rodzicom, bo to oni pozwolili, by ich synowie włączyli się do grona ministrantów. Modlimy się za nowych ministrantów i za wszystkich stających przy ołtarzu, by stale towarzyszyła im łaska i pomoc naszego Pana Jezusa Chrystusa - mówił ks. kan. Jan Serszyński, proboszcz opoczyńskiej parafii kolegiackiej.

Nowi ministranci, ich starsi koledzy i duszpasterze   Nowi ministranci, ich starsi koledzy i duszpasterze
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość