Zapustny wtorek w Jedlińsku

Krystyna Piotrowska Krystyna Piotrowska

publikacja 13.02.2018 20:15

Dziś na jedlińskim rynku - podczas obrzędu zwanego "kusakami" - Śmierci kat odciął głowę.

Podczas plenerowego widowiska Śmierć osądzono i skazano na śmierć Podczas plenerowego widowiska Śmierć osądzono i skazano na śmierć
Krystyna Piotrowska /Foto Gość

Kusaki odbywają się w ostatni wtorek karnawału. Kończą okres zabawy i otwierają czas Wielkiego Postu. W tym roku mieszkańcy Jedlińska żegnali karnawał przez trzy kolejne dni, wypełnione cyklem imprez. W niedzielę odbył się VIII Zapustowy Bal Kobiet. Dzień później mieszkańcy obejrzeli recital Hanny Śleszyńskiej.

Kulminacja ostatkowej zabawy przypadła we wtorek 13 lutego. Barwni przebierańcy, zwani kusakami, przejęli od wójta władzę w gminie i rozpoczęła się plenerowa zabawa przy muzyce zespołów folkowych. Później, tradycyjnie już, zaproszono mieszkańców i przybyłych gości na widowisko plenerowe „Ścięcie Śmierci”. Wszystkie postacie, w tym również kobiece, grane są tu przez mężczyzn.

Tak o „Ścięciu Śmierci” można przeczytać na internetowej stronie Jedlińska.

„(...) w zapustny wtorek ludność Jedlińska poruszona wiadomością przyniesioną przez Kantego, odźwiernego w kościele, iż śmierć upiwszy się w kusaki zgubiła kosę w Tocznem (tj. na łąkach Jedlińska nad rzeką Tymianką) i śpi pod Spaloną Groblą, wyrusza prowadzona przez Kantego na podmiejskie łąki, gdzie mocno ją wiąże postronkami, a następnie w triumfalnym pochodzie prowadzi do osiedla. Powiadomiony o złapaniu śmierci burmistrz wraz z ławnikami oczekiwał na rynku miejskim przybycie niezwykłego orszaku. Rozpoczyna się rozprawa sądowa. Gawiedź oskarża śmierć. Po wysłuchaniu oskarżeń sąd wydaje wyrok, wzywa kata. Kat zajmuje miejsce na placu, dobywa miecza i groźnie przemawia. Straszy karami tych, którzy postępować będą niezgodnie z prawem. Po skończonej mowie ścina śmierci głowę, z której sypie się popiół, a z fałdów śmiertelnej koszuli wyskakuje czarny kot – wyobrażenie duszy. Po ścięciu na szafocie pojawia się anioł ostrzegający wszystkich, iż śmierć nadal zbierać będzie swoje plony. Kat wkłada zwłoki śmierci na sanie, które ciągną dzieci i dorośli. Objechawszy osadę, dostarczają zwłoki burmistrzowi celem spisania aktu zgonu. Po spisaniu aktu sprawiają śmierci pogrzeb w karczmie – bawiąc się i tańcząc do północy. Obecnie widowisko odbywa się według wierszowanego XIX-wiecznego opisu autorstwa ks. Jana Kloczkowskiego, ale w swej obecnej formie odbiega od dawnego zwyczaju”.

Impreza odbywała się na rynku, wokół którego znajdowały się stragany, a na nich wyroby rękodzieła artystycznego. Z kuchni polowej wydawano grochówkę. Miejsc, gdzie można było kupić coś ciepłego do jedzenia, było kilka.