Ks. Wiesław Lenartowicz lubi ekstremalne wyzwania. Przy tym nie chodzi mu tylko o stawanie na jakiejś granicy, lecz w istocie o spotkanie tam Pana Boga.
Pielgrzymi na Górze Oliwnej. Za nimi panorama Jerozolimy. Ks. Wiesław Lenartowicz czwarty z prawej
Archiwum ks. Wiesława Lenartowicza
Razem z pilotem było ich dziesięciu. Większość to Rycerze Kolumba. Przez dwa tygodnie przeszli Ziemię Świętą od Nazaretu, miasta zwiastowania, do Jerozolimy i Emaus – miejsc spotkania uczniów ze zmartwychwstałym Panem. „To tutaj Pan Jezus przemienił się” – usłyszeli na Górze Tabor. – Sformułowania takie jak to, wypowiadane podczas Mszy św. w konkretnych miejscach biblijnych wydarzeń, robiły ogromne wrażenie na pątnikach – mówi ks. Lenartowicz, kapelan Rycerzy Kolumba i pomysłodawca pielgrzymki.
Z Kilimandżaro na Tabor
Wielką pasją ks. Lenartowicza były górskie wspinaczki. – Mam na swym koncie między innymi wejścia na Kilimandżaro, Elbrus, Mont Blanc, Akonkaguę, a nawet na Pik Lenina. A potem nie było z kim chodzić. Wtedy przyszły nowe wyzwania – motocykliści. Mówiłem im: „Nie jedźmy tylko na kawę do Kazimierza nad Wisłą czy Zakopanego, ale zróbmy coś dużego”.
Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.