W Jedlińsku koło Radomia ścięto Śmierć

ks. Zbigniew Niemirski ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 05.03.2019 22:50

Odbyły się tutaj tradycyjne zapusty, kończące karnawał, a zaczynające okres Wielkiego Postu.

Kolejny raz proboszcz z Jedlińska stwierdził, że ścięta Śmierć naprawdę nie żyje i podpisał akt, który pozwolił, by ją pochować na miejscowym cmentarzu Kolejny raz proboszcz z Jedlińska stwierdził, że ścięta Śmierć naprawdę nie żyje i podpisał akt, który pozwolił, by ją pochować na miejscowym cmentarzu
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

Widowisko "Ścięcie Śmierci" swoimi początkami sięga XVI wieku. - To historyczna pamiątka czasów, gdy Jedlińsk otrzymał tzw. prawo miecza, czyli możliwości wykonywania kary śmierci. Badacze twierdzą, że na widowisko "Ścięcie Śmierci" duży wpływ miała istniejąca w XVII w. w Jedlińsku szkoła ariańska. Inscenizacja mogła wziąć swój początek od igrzyska ścięcia kukły symbolizującej Śmierć - mówi Anna Malinowska z Gminnego Centrum Kultury.

Ten, pierwotnie daleki od nauczania Kościoła tekst, "ochrzcił" ks. Jan Kloczkowski, proboszcz w Jedlińsku ponad 100 lat temu, czyniąc z niego przedstawienie o charakterze chrześcijańskiego moralitetu.

Narracja jest prosta: upita w Tocznem pod Jedlińskiem Śmierć zgubiła kosę i dała się pojmać. I nad nią toczy się sądowy proces, który prowadzą rajcy miejscy z Jedlińska. Śmierć, odpowiedzialna za wszystkie ludzkie nieszczęścia, zostaje skazana na ścięcie. Wyrok wykonuje miejski kat, który - ogłaszając wyrok - daje ważne pouczenie o wychowaniu młodzieży. Ostatecznie uczestnicy tej ceremonii, za zgodą proboszcza, chowają ściętą Śmierć na cmentarzu. Potem wszyscy bawią się przednio, by ostatecznie tego zaprzestać i stawić się w parafialnym kościele na Środę Popielcową i rozpocząć czas Wielkiego Postu.