Warsztaty higieny osobistej dla bezdomnych

Krystyna Piotrowska Krystyna Piotrowska

publikacja 04.04.2019 19:29

Aby wyglądali jak po metamorfozie, wystarczy ich ostrzyc i wykąpać.

Zebrane artykuły posłużą bezdomnym nie tylko podczas warsztatów - zapewniają Dagmara Kornacka i Karol Majewski. Zebrane artykuły posłużą bezdomnym nie tylko podczas warsztatów - zapewniają Dagmara Kornacka i Karol Majewski.
Krystyna Piotrowska /Foto Gość

Najpierw był zbiórka artykułów, które związane są z higieną osobistą (m.in. mydła, szampony, pasty i szczoteczki do zębów, ręczniki), a później rozpoczęły się warsztaty dla osób bezdomnych, które prowadzą streetworkerzy Caritas Diecezji Radomskiej. Opracowany przez nich program ma zachęcić bezdomnych do dbania o własne zdrowie, szczególnie w zakresie higieny osobistej. Takie warsztaty po raz pierwszy zostały przeprowadzone w ubiegłym roku. Ich rezultat to 5 osób, które raz w tygodniu przychodzą na ul. Zagłoby, gdzie znajduje się Dom dla Bezdomnych prowadzony przez Caritas Diecezji Radomskiej i tu kąpią się i przebierają.

- Wychodzimy na ulice, bierzemy osobę bezdomną dosłownie pod rękę i tu przyprowadzamy. Stopniowo, w trakcie zabiegów higienicznych - jak czeka na kąpiel czy po kąpieli pije herbatę - to przekonujemy ją, bywa, że i straszymy możliwymi konsekwencjami braku higieny. Dzięki uprzejmości kierownika tego domu oni mogą kapać się w łazience codziennie. Dajemy im ubranie i bieliznę. Strzyżemy ich, bo dzięki hojności ofiarodawców mamy również maszynki do strzyżenia. Golimy, odwszawiamy - to jest taka metamorfoza higieniczna. Osoba z zarośniętego kloszarda zmienia się w pachnącego człowieka, niemal nie do poznania. Czasami oni mówią: „nareszcie czuję się jak człowiek” - opowiada Dagmara Kornacka, streetworkerka.

I dodaje, że takiego „przemienionego” kloszarda łatwiej później zaprowadzić do lekarza, wyrobić mu dowód osobisty, a nawet próbować namawiać na leczenie odwykowe.

A co na to bezdomni? - Jeżeli uda nam się przyprowadzić taką osobę i dokonać tej przemiany, to zawsze ci ludzie są zadowoleni i zaskoczeni. Stawiamy ich na nogi. Oni mają poczucie ulgi, bo skóra przestaje swędzieć. Za każdym razem dziękują nam, są wdzięczni. Niestety, nie wszyscy chcą tu przychodzić, bo jeśli stoją pod marketem, to im gorzej wyglądają, tym mają większe szanse na wyłudzenie kilku groszy - mówi Karol Majewski, streetworker.

Warsztaty zakończą się 12 kwietnia.