Jak Feniks z popiołów

ks. Zbigniew Niemirski

|

Gość Radomski 28/2019

publikacja 11.07.2019 00:00

Nad okolicą góruje sanktuarium Matki Bożej Świętorodzinnej w Studziannie, ale pierwotna parafia już kilka wieków wcześniej znajdowała się w sąsiednich Brudzewicach.

Ks. Jan Chodór COr (z lewej) z parafianami przy ostatnich przygotowaniach. Ks. Jan Chodór COr (z lewej) z parafianami przy ostatnich przygotowaniach.
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

Niespełna pół roku po tym, gdy w październiku 2011 r. braliśmy udział w uroczystości wprowadzenia relikwii bł. Jana Pawła II do dedykowanej mu kaplicy w Brudzewicach, świątynię strawił pożar. – Dla mieszkańców i dla nas, filipinów, opiekunów tego miejsca, to był dramat. W historii wioski spłonęła trzecia świątynia – w dawnych latach dwa kościoły parafialne, które stały w nieco innym miejscu Brudzewic, a teraz nasza kaplica. Ale od razu na spotkaniu mieszkańców podjęto decyzję o odbudowie – mówi ks. Jan Chodór COr, duszpasterz w Brudzewicach. Po 7 latach od tamtego momentu w wiosce powstała świątynia, która – jak mówi ks. Chodór – jest za duża na kaplicę, ale w sam raz, by nazywać ją kościołem.

Starsza niż Studzianna

Ksiądz Jan Wiśniewski, dziejopis i regionalista, nieco ponad 100 lat temu w swojej prezentacji „Dekanat Opoczno” zapisał: „Inwentarz z początku XIX w. takie podaje wiadomości o nieistniejącym dziś kościele w Brudzewicach: »Kościół drewniany, mający 9 sążni długości, 4,5 szerokości [sążeń, dawna miara długości, będąca szerokością rozłożonych ramion mężczyzny; ok. 1,8 m – przyp. aut.]. Wejście do kościoła z zachodu przez kruchtę.

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.