Poruszający tryptyk filmowy "Radomianie dla Niepodległej"

Krystyna Piotrowska Krystyna Piotrowska

|

Foto Gość

publikacja 06.11.2019 00:17

- Komunistyczna Polska tępiła, zarówno w przestrzeni publicznej jak i świadomości ludzi, pamięć o tych, którzy z Rosją bolszewicką, komunistyczną, toczyli wojny - przypomina Przemysław Bednarczyk.

Każdy z trzech filmów komentarzem opatrzył Przemysław Bednarczyk. Każdy z trzech filmów komentarzem opatrzył Przemysław Bednarczyk.
Krystyna Piotrowska /Foto Gość

W ramach radomskich obchodów 101. rocznicy odzyskania niepodległości Resursa Obywatelska zaprosiła na projekcję tryptyku filmowego "Radomianie dla Niepodległej". Twórcą filmów jest Przemysław Bednarczyk, znakomity radomski historyk, który wiele lat był nauczycielem, a od kilku lat realizuje swoje pasje m.in. poprzez tworzenie filmów historycznych.

Obecni w Resursie obejrzeli trzy fabularyzowane dokumenty, opowiadające o udziale radomian w walce o niepodległość i granice odrodzonej Rzeczypospolitej. Tytuły tych dokumentów to: "Republika Radomska", "Na pomoc Orlętom" oraz "W bojach o niepodległość i granice". Każdą część tryptyku filmowego poprzedził wstęp autora filmów.

- Ten tytuł "Radomianie dla Niepodległej" to mój pomysł sprzed wielu lat, który chciałem zrealizować w postaci serii imprez historycznych, inscenizacji historycznych, publikacji albo w postaci filmowej. Marzenie zrealizowałem w jakimś stopniu poprzez realizację filmów. Tytuł jasny i klarowny, który ma zakomunikować, nie tylko mieszkańcom miasta, że radomianie, w tym ważnym roku 1918, a także w latach poprzedzających odzyskanie niepodległości i w tych, które przyszły później i wiązały się z walkami o granice z wojną polsko-bolszewicką, odegrali bardzo ważną rolę. Bardzo wiele postaci spośród mieszkańców miasta, a także regionu radomskiego, zajmowało wówczas istotne miejsce zarówno w świecie polityki, jak i w świecie typowo wojskowym - mówi P. Bednarczyk.

- Te postacie zostały z naszej historii wyrugowane. Wiemy, w jaki sposób. Ogromne spustoszenia w tej wiedzy poczyniły lata PRL-u, kiedy ta historia była źle widziana w podręcznikach szkolnych. Była z niej rugowana. Także w przestrzeni miejskiej przez szereg lat po 1945 roku nie było miejsca na eksponowanie pamięci o tych bohaterach. Komunistyczna Polska tępiła, zarówno w przestrzeni publicznej jak i świadomości ludzi, pamięć o tych, którzy z Rosją bolszewicką, komunistyczną, toczyli wojny. Ci bohaterowie stali się ofiarami tej nieszczęsnej socjotechniki i propagandy komunistycznej – wylicza.

Jak wyjaśnia dalej autor filmów, było to jest pokolenie, które miało, historycznie rzecz biorąc, ogromnego pecha. Ich ofiara z roku 1914, pierwsza wojna światowa, legiony i ich ofiara z lat 1918–1919, walka o granice, walki z Ukraińcami, wreszcie ich ofiara z roku 1920 wojny polsko-bolszewickiej, to wszystko było w dwudziestoleciu międzywojennym. Wtedy o nich się mówiło i pisało. W 1939 roku przyszła tragedia II wojny światowej, która wygenerowała kolejne pokolenie bohaterów narodowych, męczenników, ludzi, którzy poświęcili się dla niepodległej Rzeczpospolitej. To oni z pierwszego miejsca na piedestale narodowych bohaterów usunęli tych, którzy 20 lat wcześniej złożyli daninę swojego życia i zdrowia.W efekcie ta starsza o 20 lat historia została zmarginalizowana.

- Kiedy zacząłem mocniej zajmować się historią, zorientowałem się, że mieszkam w mieście, które nie pamięta o wielu bardzo zasłużonych, często młodych postaciach, które swą ofiarnością niczym nie różnią się od bohaterów okresu II wojny światowej. Chciałem dowiedzieć się czegoś więcej o tym, kim byli, czego dokonali, w jakich czasach przyszło im żyć. Te trzy fabularyzowane dokumenty mówią o tym - wyjaśnia pan Bednarczyk.

Jak podkreśla historyk, przez wiele lat, ucząc o Orlętach Lwowskich, nawet nie przypuszczał, że obok nich leżą chłopcy z Radomia, którzy jako jedni z pierwszych, po sformowaniu 24. Pułku Piechoty, zostali wysłani w grudniu 1918 roku na front ukraiński w rejon Lwowa. Od stycznia regularnie docierały tam kolejne radomskie bataliony.

- Od tamtych lat minęło już 100 lat. To odpowiedni, a może nawet ostatni moment, by uchronić od zapomnienia i przywrócić pamięć o tamtych ludziach, zwykłych mieszkańcach Radomia i ziemi radomskiej, których wyroki historii uczyniły bohaterami zmagań o Niepodległą, a ich szczątki spoczywają dziś w żołnierskich kwaterach na cmentarzach od wileńskiego Antokolu po lwowski Łyczków – podsumował P. Bednarczyk.

Zdjęcia do filmów realizowane były m.in. w Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu oraz w Muzeum ZHP w Radomiu.