W Jedlińsku proboszcz podpisał akt zgonu Śmierci

ks. Zbigniew Niemirski ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 25.02.2020 21:27

Odbyło się to na zakończenie widowiska pt. "Ścięcie Śmierci", które w niezmienionej formie grane jest od ponad 150 lat, a swymi początkami sięga XVI lub XVII w.

Zanim ks. Grzegorz Wójcik podpisał akt zgonu, osobiście przekonał się, że naprawdę Śmierć nie żyje. Zanim ks. Grzegorz Wójcik podpisał akt zgonu, osobiście przekonał się, że naprawdę Śmierć nie żyje.
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

Zapoczątkowali ją w podradomskim Jedlińsku ariańscy żacy. Zwyczaj ten na papier przelał w XIX wieku ks. Jan Kloczkowski, miejscowy proboszcz, czyniąc z niego wartościowy moralitet. Przed radę miejską zostaje przyprowadzona Śmierć, która upiła się w Tocznem i zgubiła kosę. Śpiącą znalazł kościelny. Aresztowano ją i stawiono przed sądem i miejską radą. Za jej zbrodnie wyrok mógł być tylko jeden: ścięcie. Przy tej okazji główni aktorzy, a przede wszystkim kat, wygłaszają pouczające mowy, zachęcające do bogobojnego i uczciwego życia, połączonego z odpowiednim wychowaniem dzieci i młodzieży. Po wykonaniu wyroku, nieżywa Śmierć zostaje zawieziona na plebanię, gdzie proboszcz, po stwierdzeniu, że Śmierć nie żyje, podpisuje akt zgonu. Potem w Jedlińsku rozpoczyna się zapustna zabawa, a jej uczestnicy deklarują, że nazajutrz, w Środę Popielcową, stawią się w kościele i rozpoczną Wielki Post.

- Na tradycję tego wydarzenia miała wpływ historia Jedlińska, który był kiedyś miastem. Posiadał prawo miecza, czyli tzw. ius gladii, wydawania i wykonywania kary śmierci. Była tu szkoła arian, później akademia rakowska. To wszystko miało ogromny wpływ na ukształtowanie widowiska. Igrzyska żakowskie przerodziły się w zabawę zapustową, którą do dzisiaj kultywujemy - mówi Agnieszka Gryzek, dyrektor Gminnego Centrum Kultury i Kultury Fizycznej w Jedlińsku.

Dyrektor GCKiKF otrzymała statuetkę "Raczka", odwołującego się w swej formie do herbu Jedlińska, dorocznej nagrody przyznawanej za zaangażowanie na rzecz lokalnej społeczności.

"Ścięcie Śmierci" oglądają nie tylko miejscowi mieszkańcy. Przyjeżdżają na nie widzowie nawet z odległych miejsc. W tym roku na widowisko, oprócz widzów, którzy przyjechali prywatnie, autokary przywiozły chętnych z Warszawy i Wołomina.

Ścięciu Śmierci towarzyszyły imprezy, które trwały trzy dni. Trzeciego dnia, we wtorek przed Środą Popielcową, od rana mieszkańcy Jedlińska chodzili przebrani za różne postacie. Wszystkie role, także kobiece, grali mężczyźni. Widowisku towarzyszyły występy zespołów i kapel ludowych. Na scenie zaprezentowały się: Zespół Wólczanki, Zespół Ludwiczanki i Kapela Urbańczyków, Zespół Bierwiecka Biesiada, Klub Seniora z Jedlińska, Zespół Czerwone Korale oraz Zespół Czerwona Jarzębina i Kapela Henryka Giedyka.  Na koniec wystąpił zespół Top Girls.