Upamiętnienie radomskich harcerek i harcerzy

ks. Zbigniew Niemirski ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 15.08.2020 09:56

100 lat temu harcerki i harcerze Chorągwi Radomskiej zaciągali się do Armii Ochotniczej, by walczyć z bolszewikami.

Pamiątkową tablicę, która znajduje się na dziedzińcu radomskiego ratusza, gdzie swą siedzibę ma Chorągiew Mazowiecka ZHP Hufiec Radom-Miasto, poświęcił ks. prał. Edward Poniewierski, kanclerz kurii biskupiej. Pamiątkową tablicę, która znajduje się na dziedzińcu radomskiego ratusza, gdzie swą siedzibę ma Chorągiew Mazowiecka ZHP Hufiec Radom-Miasto, poświęcił ks. prał. Edward Poniewierski, kanclerz kurii biskupiej.
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

Armia Ochotnicza została powołana 8 lipca 1920 roku rozkazem gen. Kazimierza Sosnkowskiego. Została powołana w czasie, gdy odrodzonej niespełna 2 lata wcześniej Rzeczypospolitej zagrażało śmiertelne niebezpieczeństwo ze strony bolszewickiej nawały. Generalnym Inspektorem Armii Ochotniczej został gen. Józef Haller.

- Jeśli chodzi o Armię Ochotniczą w roku 1920, to region radomski, a szczególnie radomscy harcerze, są ewenementem w skali całego kraju, ponieważ stąd zgłosiło się na ochotnika najwięcej harcerzy. Oczywiście w owym czasie Chorągiew Radomska obejmowała dość duży obszar ówczesnego województwa kieleckiego. W skład chorągwi wchodziły m.in. Sandomierz, Ostrowiec, Opoczno, Końskie, Skarżysko i Opatów. Do Armii Ochotniczej dołączyło około 600 harcerzy. Z samego Radomia około 200, co jest jednym z najwyższych wyników w skali kraju spośród miast tej wielkości. Oprócz tego, że było ich wielu, to zapisali piękną kartę na polu chwały 1920 roku - mówi Przemysław Bednarczyk, historyk i radomski regionalista.

Z okazji 100. rocznicy powołania Armii Ochotniczej Instytut Pamięci Narodowej upamiętnił jej żołnierzy, odsłaniając w 13 miastach w Polsce, w miejscach gdzie istniały komisje werbunkowe, pamiątkowe tablice. Jednym z miast był Radom.

Tutaj szczególnie upamiętniono harcerzy. Na radomskiej tablicy umieszczono napis: "W 100. rocznicę utworzenia Armii Ochotniczej. W hołdzie ochotnikom Ziemi Radomskiej, a wśród nich przeszło 600 druhom Radomskiej Chorągwi Harcerzy oraz druhnom Pogotowia Wojennego Harcerek, którzy w chwili śmiertelnego zagrożenia Ojczyzny stanęli w szeregach Wojska Polskiego i służb pomocniczych do walki z bolszewickim najazdem".

O radomskich harcerzach z Armii Ochotniczej opowiadał P. Bednarczyk:

- Oprócz tego, że było ich wielu, to zapisali piękną kartę na polu chwały 1920 roku. Wielu poległo. Wielu walczyło na przedmieściu warszawskim, jak chociażby Bronisław Mroczkowski, absolwent gimnazjum Jana Kochanowskiego. Odniósł tam ciężką ranę i dwa lata nie wydobrzał, zmarł. Został pochowany w Białobrzegach, gdzie mieszkał.

Mieliśmy też harcerzy, którzy brali udział w pościgu za bolszewikami. Oni wyzwalali miasta wschodniej Polski. Byli tacy, co polegli zdobywając jeden z fortów Grodna.

Warto też pamiętać o tym, że nie wszyscy spełniali wymogi poboru ochotniczego. Ten pobór zakładał, że do armii mogą wstąpić harcerze od 17 roku życia. Natomiast nieletni i tacy, któzy nie spełniali wymogów zdrowotnych, a takich było wielu, bo warunki życia były trudne, byli kierowani do służb wartowniczych. A służba ta też była niebezpieczna. Przykład to Stefan Fijołek, uczeń gimnazjum Jana Kochanowskiego. Miał za zadanie doprowadzić do komendy radomskiej dezertera. Ten okazał się uzbrojony, oddał strzał i Stefan zmarł - opowiadał P. Bednarczyk.

- Były też harcerki. Dziewczyny głównie zajmowały się pierwszą pomocą rannym, także w szpitalach polowych. Niektóre trafiły do szpitali frontowych. Warto pamiętać o Teresie Grodzińskiej, która jeszcze przed powstaniem Armii Ochotniczej zgłosiła się do armii i służyła w 4. Pułku Piechoty Legionów. Została zamordowana 1 września 1920 roku pod Hrubieszowem, po wzięciu szpitala do niewoli przez sowietów.

Tych postaci jest bardzo dużo. Od kilku lat odkrywamy na nowo fantastycznego Antoniego Zygmunta Ropelewskiego. On już ma swą ulicę dzięki harcerzom. Był założycielem skautingu w Radomiu jeszcze w okresie zaborów. W czasie I wojny światowej służył w armii rosyjskiej po poborze, a po tej wojnie próbował zaciągnąć się do artylerii, bo był artylerzystą. Tu w Radomiu nie było artylerii, udał się więc do Krakowa. Na froncie polsko-bolszewickim dowodził pociągiem pancernym „Sikorski”. To był pociąg zdobyty na Rosjanach. Ten został stracony. Kolejny pociąg to był „Podhalanin”. Wyruszył na front z Dęblina i wtedy Ropelewski zabrał z Radomia trzech swoich braci.  Czterech radomian dowodziło pociągiem pancernym - mówił historyk.

Oprócz Instytutu Pamięci Narodowej, Oddział w Lublinie z siedzibą w Radomiu, uroczystość na dziedzicu radomskiego ratusza zorganizowała Chorągiew Mazowiecka ZHP Hufiec Radom-Miasto. IPN przygotował również wystawę pt. "Wojna z bolszewikami. Bitwa warszawska 1920". Obecni mogli obejrzeć trzecią części filmu "Radomianie dla Niepodległej - Na polu chwały 1920".