Pożar strawił plebanię w Majdowie

ks. Zbigniew Niemirski ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 26.04.2021 21:49

Ogień pojawił się na tarasie od strony podwórza. Drewniany budynek nadaje się do rozbiórki. Proboszcz stracił wyposażenie mieszkania.

Ogień w drewnianej plebanii pojawił się na tarasie. Specjaliści wskażą  na przyczyny pożaru. Ogień w drewnianej plebanii pojawił się na tarasie. Specjaliści wskażą na przyczyny pożaru.
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

W chwili, gdy odwiedziliśmy miejsce pożaru, trwały prace specjalistów szukających przyczyn pożaru. - Wstępne założenie wskazuje na zwarcie instalacji elektrycznej lub na świadome podpalenie. Specjaliści przeanalizują zebrane ślady i przygotują pisemną ekspertyzę, która wskaże przyczynę pożaru - mówi proboszcz ks. Marek Maciążek.

Pożar na plebanii w Majdowie, parafii należącej do dekanatu Szydłowiec, wybuchł w sobotę, 24 kwietnia. - To było przed południem. Stopione zegary zatrzymały się na 11.45. Nikogo nie było wówczas na plebanii. Ogień zauważył mężczyzna, mieszkaniec naszej parafii, który szedł ze sklepu. Zawiadomił straż pożarną - mówi proboszcz. W akcji gaśniczej uczestniczyło 12 jednostek straży pożarnej. Obiekt ugaszono, ale jego stan jest katastrofalny. Plebania była drewniana, stąd ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko.

- Plebania była drewniana, wewnątrz bardzo funkcjonalna. Została postawiona ponad 50 lat temu. Cieszyła oko każdego, kto pojawiał się w Majdowie, czy tu mieszka. Była wręcz dumą parafii. 20 lat temu kompleksowy remont obiektu przeprowadził ówczesny proboszcz ks. Stanisław Wlazło. Teraz trzeba będzie pomyśleć o nowej plebanii. Nie wiem jeszcze, czy będzie drewniana, czy może murowana, przypominająca kształtem tę, która spłonęła. To pokaże czas i warunki - wyjaśnia ks. Maciążek.

Wieść o pożarze obudziła front ludzkiej solidarności. Majdów jest niewielką parafią. Tworzą ją trzy wioski: Ciechostowice, Łazy i Majdów. - Jesteśmy niewielką parafią, ale bardzo zjednoczoną. Parafianie deklarują pomoc materialną, pocieszają, zapewniają o modlitwie. Wiem, że w sprawie pomocy naradzali się już sołtysi i władze powiatu. Póki co, już zostało przygotowane dla mnie tymczasowe mieszkanie. Będzie się mieściło w bloku leśników, naprzeciw plebanii. Tam zamieszkam - mówi ks. Maciążek.

O pomocy zapewnia powiat szydłowiecki. Deklaruje to Dorota Jakubczyk, skarbnik Starostwa Powiatowego w Szydłowcu i radna Rady Miejskiej. - Dla parafian Majdowa jest to przykra sytuacja. Odbyło się zebranie rad sołeckich. Deklarujemy wsparcie przy odbudowie plebanii. Postaramy się zebrać ofiary - powiedziała Dorota Jakubczyk. Pomoc deklarują również władze samorządowe, zarówno Artur Ludew, burmistrz Szydłowca, jak też Włodzimierz Górlicki, starosta szydłowiecki.

- Już w dniu pożaru na miejscu był bp Marek Solarczyk. Ordynariusz wyraził chęć pomocy. Rozmawiał ze mną bp Henryk Tomasik i bp Piotr Turzyński. Odpowiednią procedurę uruchomił ks. Szymon Pikus, ekonom diecezji. Obiekt był ubezpieczony. Dzwonili lub przyjeżdżali do Majdowa księża: dziekan dekanatu szydłowieckiego, kapłani z dekanatu, księża z rocznika moich święceń i inni duchowni. Każdy zapewnia o gotowości pomocy. Za te gesty bardzo dziękuję. Niebawem udostępnię numer konta parafialnego, na które można będzie składać ofiary na rzecz odbudowy plebanii w Majdowie - informuje ks. Maciążek.