Tu rodziła się opozycja. Ogólnopolski finisaż wystawy

ks. Zbigniew Niemirski ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 16.09.2021 21:43

Do połowy listopada na Placu Jagiellońskim w Radomiu można oglądać kilkadziesiąt plansz pokazujących, jak po 1976 roku w PRL-u rodził się zorganizowany opór przeciw komunistycznej władzy.

Ks. prał. Czesław Sadłowski, legendarny opozycjonista, na uroczystości otwarcia ekspozycji. Ks. prał. Czesław Sadłowski, legendarny opozycjonista, na uroczystości otwarcia ekspozycji.
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

Wystawę przygotował Instytut Pamięci Narodowej dla upamiętnienia 45. rocznicy robotniczych protestów z Radomia i Ursusa. Ideę poszerzono o sprawę powstawania opozycji w Polsce, stąd jej pełny tytuł: "Tu rodziła się opozycja. Między Czerwcem’76 a Sierpniem’80". Pomyślano ją tak, by miała część wspólną i regionalne. Prezentowano ją w kilkunastu miejscach w Polsce. Na przykład część prezentująca region radomski, której autorem jest Bogusław Bek z radomskiego IPN, była pokazywana w Białobrzegach, Lipsku i Kozienicach.

Na koniec część ogólnopolską i wszystkie części regionalne przywieziono do Radomia i zestawiono je na placu obok teatru i Galerii Słonecznej. - To miejsce, w którym codziennie przebywa wiele osób. Mamy nadzieję, że będzie chętnie oglądana - mówi B. Bek.

Na otwarciu, w którym wzięli udział ludzie związani z IPN, a także osoby związane z opozycją z czasów PRL, obecny był ks. prał. Czesław Sadłowski, zasłużony opozycjonista, proboszcz parafii w Zbroszy Dużej, niedaleko Białobrzegów. - To były czasy trudne i niebezpieczne - mówił kapłan. - Ks. Sadłowski jest osobą niezwykle skromną. Stąd muszę dodać, że usiłowano go zabić przynajmniej dwukrotnie. Raz był to nasłany niezrównoważony mężczyzna z nożem. Drugim razem był to tajemniczy handlarz perskich dywanów. Ks. Czesław odmówił mu rozmowy. Potem rozpoznał go w telewizji, gdy pokazywano procesów zabójców ks. Jerzego Popiełuszki. To był Grzegorz Piotrowski, jeden z morderców kapelana Solidarności. Być może chciał zabić ks. Czesława, a jego ciało owinąć w dywan i potajemnie wywieźć - mówił na otwarciu wystawy Marcin Krzysztofik, dyrektor oddziału IPN w Lublinie.