Kosmiczna Celebracja

Krystyna Piotrowska Krystyna Piotrowska

publikacja 31.03.2022 21:01

- Potraktujcie ten czas jako spotkanie z Bogiem, z Jego słowem, ale też z sakramentem pokuty i pojednania - mówił ks. Krzysztof Bochniak, rozpoczynając rekolekcje wielkopostne dla uczniów z 13 szkół ponadpodstawowych w radomskiej katedrze.

Eucharystii przewodniczył bp Marek Solarczyk. Eucharystii przewodniczył bp Marek Solarczyk.
Krystyna Piotrowska /Foto Gość

Wśród prowadzących są bp Marek Solarczyk, o. Zbigniew Ptak OSPPE i Paweł Cwynar. Tytuł przewodni rekolekcji to „Kosmiczna Celebracja” nawiązujący do tytułu książki Patrycji Hurlak. Za nami drugi dzień rekolekcji. Konferencje wygłosił o. Zbigniew Ptak OSPPE, wydawca, twórca Inicjatywy Ewangelizacyjnej Wejdźmy na Szczyt. Prelegent zachęcił młodych do przeczytania książki P. Hurlak. Jak zapewnił, autorka zakochana jest w Eucharystii i posiada dar móienia o niej. Książka napisana jest młodzieżowym językiem.

Ojciec Ptak w czasie konferencji mówił o Eucharystii. - Największy cud na tej ziemi, który dzieje się od prawie 2000 lat to jest ta chwila, kiedy kapłan bierze w swoje dłonie jeszcze kawałek chleba i już nie on, ale Jezus w nim i przez niego wypowiada najświętsze słowa na tej ziemi: „Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy: to jest bowiem Ciało Moje…”. A później „Bierzcie i pijcie z niego wszyscy, to jest bowiem kielich Krwi Mojej…”. Jak to się dzieje, że ten chleb zamienia się w Ciało Boga, a wino w Jego Krew? Do tej pory w dziejach świata nie urodził się człowiek, który potrafiłby to zrozumieć - podkreślił.

Zapewnił, że jeśli Pan Bóg nie daje nam możliwości, byśmy zrozumieli, co jest istotą Mszy św., to chodzi o naszą ufność. Jeśli On tak napisał w Piśmie Świętym, to choć tego nie rozumiem, ufam Mu, bo tak powiedział Bóg. To mi wystarczy. On nie jest kłamcą.

 - Nigdy nie mów, że idziesz na Mszę św., żeby się pomodlić, bo tu są cuda nad cudami. One nie są dla wybranych, one są dla wszystkich. A wiesz dlaczego? Bo każdy z nas od czasu do czasu przeżywa cierpienie. Jeśli przeżywasz cierpienie jakiegokolwiek rodzaju, to Msza św. jest dla ciebie między innymi po to, żeby podczas Eucharystii to twoje cierpienie przemieniło się w błogosławieństwo - mówił o. Zbigniew.

Kapłan błogosławiąc nas na zakończenie Mszy św., mówi: „Idźcie w pokoju Chrystusa”. - Idźcie, to znaczy, że kończy się Msza św. sakramentalna, ale rozpoczyna się msza twojego życia. Jeśli przyjąłeś Komunię św. z wiarą, to zostałeś wyposażony w Pana Boga tak bardzo, że nawet Aniołowie nie są bardziej wyposażeni w Boga. Teraz tego Boga, Czystą Miłość, masz zanieść do tych, którzy Go nie mają, którzy mają pokancerowane życie, do tych, którzy wykoleili się w życiu, którym brakuje pojednania, miłości. Mało tego. W zwykłe czynności dnia, które wykonujesz musisz włączyć tę boską miłość, którą tu dostałeś. Jeśli w ten sposób będziesz próbował robić, to te zwykłe czynności codziennego dnia nabierają mocy uwielbiania Pana Boga – wyliczał prelegent.

Przypomniał też, że Pan Bóg jest obecny w naszej codzienności, ale obecny jest na miarę naszego pragnienia poznawania Go, na mirę miłości, która jest w naszych sercach, ale ta miłość prawdziwa, nie ta wykrzywiona przez świat.

- Najbardziej i najwięcej tej miłości możemy zakosztować, gdy uczestniczymy w Eucharystii z otwartym sercem i miłosnym zaangażowaniem. Życzę wam tego, żeby każda Msza św. była przez was głębiej przeżywana, byście przeżywali tęsknotę, głód Eucharystii, który będzie polegał na tym, że serce będzie cię bolało, kiedy nie będziesz na Mszy św., a mógłbyś być nie tylko w niedzielę. Proś o taką łaskę, żeby serce bolało cię wtedy, kiedy jesteś na Mszy św., a nie przyjmujesz Komunii św., choć mógłbyś uklęknąć u kratek konfesjonału, by wyznać swój grzech. Pamiętaj, jeśli doświadczysz głodu Eucharystii, jesteś na najwspanialszej drodze swojego życia, drodze, która prowadzi Cie do Jezusa - podsumował prelegent.

Zanim rozpoczęła się Eucharystia słowo do młodych powiedział bp Marek Solarczyk. Nawiązał do wypowiedzi prelegenta i wprowadził w liturgię słowa. Zachęcał, żeby sięgnąć do tekstów Pisma Świętego. - Daj szansę sobie, żebyś po swojemu odczytał, kim jest Bóg dla Ciebie - mówił bp Marek.

Pierwszego dnia rekolekcji świadectwo dał Paweł Cwynar. Pan Paweł wyszedł z tak zwanego dobrego domu. Interesował się literaturą i sportem, w którym odnosił sukcesy. Gdy poszedł do zawodówki, nie mógł dalej rozwijać swojej sportowej pasji i rozładować nadmiaru energii. Wtedy wpadł w złe towarzystwo. Miał 16 lat, gdy trafił do izby dziecka, a zaraz potem do poprawczaka. Tu, jak przyznaje, doświadczył wyższego poziomu demoralizacji. Po krótkim pobycie na wolności trafił za poważne przestępstwa na oddział recydywy we Wrocławiu. Więzienie odarło go z resztek wrażliwości, nauczyło bezwzględności i sprytu. Dołączył do zbrojnych grup przestępczych. Odbywał kary i wracał na wolność, gdzie miał status gangstera z górnej półki, a w zakładzie karnym niebezpiecznego więźnia. Ostatnie aresztowanie miało miejsce w 2005 roku. Kiedy siedział w izolowanej celi miał niezwykły sen, po którym zaczął się wewnętrznie zmieniać. Przeczytał całe Pismo Święte, Katechizm Kościoła Katolickiego i sporo książek religijnych. Przystąpił też do spowiedzi i przyjął Komunię św. Oświadczył, że rezygnuje z życia przestępczego. Z więzienia wyszedł w 2010 roku. Pierwsze kroki skierował na Jasną Górę. - Wróciłem na łono rodziny Kościoła Katolickiego, który przyjął mnie niczym Syna Marnotrawnego - wspomina pan Paweł. To, co nieuczciwie zdobył, rozdał ubogim. Pracował na budowie. Za pracą wyjechał też za granicę. P. Cwynar, kiedyś niebezpieczny przestępca, teraz jest ewangelizatorem i pisze książki.

- Jeśli 15 lat jesteś zabrany, czy zabrana, ze społeczeństwa, kiedy wracasz to już nie wiesz, jak masz się zachować. Nie wiesz, co to komórka, jak skasować bilet w autobusie, jak rozmawiać z ludźmi, bo co drugie moje słowo to było przekleństwo. Dziś nie przeklinam w ogóle, nie palę papierosów, nie piję, nie biorę narkotyków. To wszystko miałem kiedyś na co dzień. Pan Bóg mnie odmienił. Dał mi szansę - podkreśla pan Paweł. - Nie dajcie się prowadzać na manowce, dlatego, że nie ma nic po środku, a jest tylko zło i dobro, choć ma czasem różne odcienie, ale to zawsze dobro i zło - dopowiada.

Pierwszy dzień rekolekcji zakończył się Adoracją Najświętszego Sakramentu.