77. rocznica odbicia radomskiego więzienia

ks. Zbigniew Niemirski ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 09.09.2022 23:47

To była katownia, gdzie więziono żołnierzy Armii Krajowej.

Przy udziale oficjalnych delegacji i obecności pocztów sztandarowych Mszy św. w kościele garnizonowym przewodniczył bp Marek Solarczyk. Przy udziale oficjalnych delegacji i obecności pocztów sztandarowych Mszy św. w kościele garnizonowym przewodniczył bp Marek Solarczyk.
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

Obchody rozpoczęły się od złożenia kwiatów pod tablicą pamiątkowa wmurowaną w ścianie budynku dawnego więzienia, przy ul. Malczewskiego.

Potem w kościele garnizonowym sprawowana była rocznicowa Msza św., której przewodniczył bp Marek Solarczyk. Witając obecnych ks. mjr Łukasz Józef Hubacz, proboszcz parafii garnizonowej, powiedział: - Biblijny mędrzec mówi, że bojowaniem jest życie człowieka na ziemi. O życiu jako ustawicznej walce mówi św. Paweł. To ujęcie wydaje się dzisiaj bardziej niż uzasadnione, kiedy przypominamy sobie tych, którzy stanęli do walki. A na czym polega to wojowanie, ta walka w życiu człowieka? Przede wszystkim jest to walka o miłość, dobroć, sprawiedliwość, pamięć; walka o bohaterstwo i przede wszystkim walka o świętość. Nikt nie rodzi się ani bohaterem, ani świętym. Bohaterstwo i świętość jest nam zadane. Jesteśmy do tego powołani. Jest to trudne, ale mamy wzorce w oparciu o świętych i tych, którzy okazali bohaterstwo z miłości do ojczyzny. Dzisiaj ich przywołujemy, pamiętając o 77. rocznicy rozbicia radomskiego więzienia. Modlimy się za uczestników tamtych wydarzeń, tych zaangażowanych w walkę z bronią w ręku, ale pamiętamy również o tych, którzy zostali uwolnieni. Dziękujemy Panu Bogu za ten potrzebny nam wzorzec.

Do wydarzeń sprzed 77 lat i ich znaczeniu dzisiaj nawiązał w homilii biskup ordynariusz. - Czyż to nie jest ważna okazja, aby w obrazie zapaleńca ewangelizacyjnego, św. Pawła, dostrzec tych bohaterów i tak wyjątkowych świadków ofiarnego życia dla ojczyzny, dla umiłowania tego, co wolna ojczyzna niesie, co umożliwia, do czego zobowiązuje? To jest poświęcenie, które niosło w sobie ofiarę z życia dla tego, co trwa, co jest mocniejsze i silniejsze od tego, co przeciwnicy są w stanie zaproponować, czy próbują osłabić, dla murów, które mają oddzielać. Dlatego i ci, którzy wyzwalali więzienie, i ci, którzy byli w jego środku, nieśli tę wspólną troskę, to wspólne oddanie i tę miłość, Stąd to, co było murem, nie było w stanie ich oddzielić. Bo to, co jest darem dla ojczyzny, to, co jest umiłowaniem ojczyzny, kiedy wypełnia człowieka, jest tą siłą, która go prowadzi zawsze i wszędzie oraz potrafi go poprowadzić w każdych okolicznościach. I dzisiaj za to dziękujemy. Dzisiaj ich przywołujemy. Dzisiaj na różny sposób chcemy i potrafimy wspomnieć ich bohaterstwo. Ale w tym wszystkim również chcemy przyjąć tę rocznicę i to pawłowe zaproszenie do tego, abyśmy odpowiedzieli na pytanie: jak my mamy dzisiaj to uczynić, aby być świadkami tej miłości, tej troski, tego oddania i tego poświęcenia.

Homilia bp. Marka Solarczyka:

Po Mszy św. uczestnicy przeszli pod pomnik Żołnierzy Armii Krajowej Okręgu Radomsko-Kieleckiego zgrupowania "Jodła". Tutaj odbyła się część oficjalna uroczystości rocznicowych. Wygłoszono okolicznościowe przemówienia, wręczono odznaczenia za rozpowszechnianie wiedzy o Polskim Państwie Podziemnym i Armii Krajowej. Stowarzyszenie "Związek Piłsudczyków Radom" przekazało Światowemu Związkowi Żołnierzy AK oddział Radom obraz Matki Boskiej Armii Krajowej. Był apel pamięci i salut honorowy. Na koniec delegacje złożyły pod pomnikiem wieńce i wiązanki kwiatów.

Więzienie w Radomiu było jednym z powojennych więzień o złej sławie, w którym bestialsko obchodzono się z żołnierzami Armii Krajowej, a przodował w tym naczelnik więzienia Hazemeier i por. UB Wacław Ziółek. Wieści o tym bestialstwie stanęły u decyzji odbicia więzionych.

Decyzję podjęto w maju 1945 roku, kiedy wrócił ukrywający się przed aresztowaniem dowódca oddziału partyzanckiego i dowodzący Kedywem w Inspektoracie AK Radom-Kozienice por. Stefan Bembiński "Harnaś". Rozpoczęły się przygotowania. Plany przygotowywano między innymi na plebanii kościoła farnego w Radomiu, w mieszkaniu kapelana ks. Stanisława Sikorskiego "Jęka".

„Harnaś” wyznaczył termin akcji na niedzielę 9 września 1945 roku wieczorem. Partyzanci przybyli na koncentrację w nocy z 8 na 9 września w lasach na południu od Zalesia. Tam omówiono plan działania, który miał być powtórzeniem odbicia więzienia w Kielcach, które miało miejsce 15 sierpnia.

W niedzielę główna grupa zajechała pod więzienie samochodami. Zabezpieczono także sąsiednie ulice. Akcja rozpoczęła się o 21.00. Grupa uderzeniowa zdołała zdławić dwa źródła ognia karabinów ze strony strażników. Była jeszcze grupa, która miała za zadanie zatrzymać ubeków w siedzibie przy ul. Kościuszki.

Grupa uderzeniowa rozbiła stalową bramę i wtargnęła do środka więzienia. Obsługa więzienna wydała klucze, a nawet pomagała otwierać więzienne cele. Więźniowie z niektórych cel przy pomocy desek z rozbitych prycz wyważali drzwi i sami się oswobadzali. Ustawienie oswobodzonych w czwórki trwało dość długo. Na sygnał z rakietnicy kolumna na czele z por. „Harnasiem” ruszyła przez plac Jagielloński, dalej do ulicy Struga. Po dojściu do ulicy Spacerowej, uwolnionym przekazano informację, że są wolni i mogą schronić się po wsiach u znajomych, byle tylko nie wracali do domów. Uczestników akcji załadowano do samochodów, które odjechały na północ w rejon Gutowa i Jankowic.

Akcja trwała około pół godziny. Umożliwiła ucieczkę 300 więźniów. Nikt z nich nie był ponownie ujęty. W akcji uczestniczyło 150 żołnierzy. Zginęło dwóch partyzantów.

"Harnaś" został aresztowany jeszcze we wrześniu 1945 roku. W lutym 1946 roku usłyszał wyrok skazujący go na śmierć. Karę złagodzono. Więziono go w Rawiczu i Wronkach. Na wolność wyszedł w 1952 roku. Miał zakaz pracy w szkolnictwie. Pracował jako robotnik budowlany, prowadził gospodarstwo warzywnicze. Studiował zaocznie historię na UW i nauki humanistyczne na KUL. Angażował się w działalność organizacji kombatanckich. Działał w Solidarności. W czerwcu 1989 roku został senatorem. Zmarł w Radomiu w 1998 roku.