W drodze będą modlić się w intencji trzeźwości

Marta Deka Marta Deka

publikacja 25.06.2023 13:04

Wyruszyła 34. Piesza Pielgrzymka w Intencji Trzeźwości z Radomia do Niepokalanowa. W tym roku towarzyszy jej hasło: "Wolni w Chrystusie". Pątnicy do Niepokalanowa dotrą 30 czerwca.

Pątnicy wyruszyli po Mszy św. sprawowanej w katedrze. Pątnicy wyruszyli po Mszy św. sprawowanej w katedrze.
Marta Deka /Foto Gość

Przed wyruszeniem na pątniczy szlak pielgrzymi uczestniczyli w Mszy św., której w radomskiej katedrze przewodniczył ks. Grzegorz Zieliński, oficjał sądu. Eucharystię celebrowali ks. Krzysztof Bochniak, dyrektor pielgrzymki, i ks. Krystian Wieteska, który również pielgrzymuje.

- Niesiemy intencje naszej diecezji, naszego miasta i te, które mamy w sercu, ale przede wszystkim będziemy prosić Pana Boga o trzeźwość w naszych narodzie. Jest to pielgrzymka kameralna. W tym roku idzie około 100 osób, to więcej niż w ubiegłym. Wśród pątników są weterani, którzy od wielu lat chodzą na tę pielgrzymkę, ale jest też bardzo prężna młoda grupa. To przede wszystkim rodziny z dziećmi. Obecnie nadużywanie wszystkich środków, które uzależniają, jest dużym problemem i tym bardziej trzeba podziwiać rodziny, które już teraz inwestują w swoje dzieci, otaczając je modlitwą, by były wolne od nałogów - mówi ks. Bochniak.

Pielgrzymi mają do przejścia ok. 130 km. - Pielgrzymujemy spokojną trasą. Codziennie pokonujemy od 15 do 25 km. Idziemy przez Błotnicę, Białobrzegi, Błędów, Lutkówkę, Jaktorów aż do Niepokalanowa.

Od początku ojcem duchownym pielgrzymki jest ks. Marek Dziewiecki. - Od pierwszej pielgrzymki prowadzę konferencje, odpowiadam na pytania, w trasie spowiadam, jeśli ktoś chce skorzystać z sakramentu pokuty i pojednania - mówi ks. Dziewiecki.

W tym roku hasłem pielgrzymki są słowa: "Wolni w Chrystusie". - Idziemy, żeby przypomnieć i sobie, i tym, którzy nas widzą po drodze, z nami się modlą, że trzeźwość jest ważna, że ci, którzy uciekają w alkohol, to sobie bardzo szkodzą, utrudniają sobie życie. Im bardziej życie jest skomplikowane, tym bardziej nie wolno sięgać po alkohol, bo to tylko pogarsza sprawę. Ta pielgrzymka nam o tym przypomina, uczy trzeźwego myślenia, a przede wszystkim uczy życia w potrójnej miłości - do Boga, do samego siebie i do bliźniego. Zwykle nie mówimy o miłości do samego siebie. Czasami mylimy tę miłość z egoizmem, a egoista nie umie kochać siebie, egoista rozpieszcza siebie. W czasie tej pielgrzymki będziemy ćwiczyć się w tej potrójnej miłości, by się przejmować Bogiem, który nas kocha, bo wtedy czujemy Jego miłość i się przejmujemy tą miłością. Będziemy się uczyć przyjaźni wobec siebie, a przyjaciel to ktoś, kto nie krzywdzi siebie, także nie krzywdzi alkoholem. Będziemy się też uczyć miłości do bliźniego. Z tej miłości też płynie ta pielgrzymka, bo większość osób w niej uczestniczących, to nie osoby, które mają problem z alkoholem, tylko które chcą się modlić za tych, którzy takie problemy mają. Ta pielgrzymka jest błogosławieństwem dla naszego narodu - wyjaśnia ks. Dziewiecki.

Elżbieta Gogacz z parafii pw. św. Stefana w Radomiu pielgrzymuje po raz pierwszy. - Od wielu lat marzyłam, żeby iść na tę pielgrzymkę. Pielgrzymuję w intencji trzeźwości. Niosę też własne intencje. Będę się modliła za dzieci, za rodzinę, za najbliższych - mówi pątniczka.

Grażyna Rycerska z parafii pw. św. Zygmunta w Szydłowcu jest Rycerką Maryi. Na pątniczy szlak do Niepokalanowa wyruszyła po raz 7. - To jest niesamowite przeżycie. Tego się nie da opowiedzieć, trzeba w tym uczestniczyć, przeżyć to i ofiarować Panu Bogu. Pan Bóg działa niesamowicie, jeśli tylko z nim współpracujemy, a ta współpraca jest nam bardzo potrzebna, szczególnie w czasach, w których żyjemy. Wiemy, co się dzieje na wschodzie, wiemy, co się dzieje z naszymi rodzinami. Dlaczego tak jest? Bo nie ma modlitwy. Ludzie odchodzą od Kościoła. Ja się nawracam 13. rok. Wierzyłam w Pana Boga, chodziłam do kościoła, ale to nie było to. Byłam wtedy osobą letnią. Teraz jestem z Panem Bogiem, pielgrzymuję i proszę Pana Boga, żeby obdarzał potrzebnymi łaskami mnie, moją rodzinę. I to się dzieje. Pan Bóg działa, uzdrawia nas i prowadzi - mówi pani Grażyna.