Dni Pamięci Kresów w Radomiu

Krystyna Piotrowska Krystyna Piotrowska

publikacja 11.07.2023 21:57

Upamiętnili ofiary Rzezi Wołyńskiej z 11 lipca 1943 roku w 80. rocznicę zbrodni.

Przed Grobem Nieznanego Żołnierza złożono kwiaty. Z mikrofonem Bogusław Stańczuk. Z prawej ks. ppłk Łukasz Hubacz. Przed Grobem Nieznanego Żołnierza złożono kwiaty. Z mikrofonem Bogusław Stańczuk. Z prawej ks. ppłk Łukasz Hubacz.
Krystyna Piotrowska /Foto Gość

Msza św. w intencji Polaków pomordowanych na Wołyniu i Kresach Południowo-Wschodnich, głównie przez oddziały OUN-UPA w latach 1939–1947 sprawowana była 11 lipca w kościele garnizonowym.

Uroczystości towarzyszyły poczty sztandarowe: Związku Sybiraków Oddział w Radomiu, Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich w Radomiu, Wojska Obrony Terytorialnej z Radomia. Obecna była delegacja powiatu przysuskiego oraz Kolo Rodzin Wołyńskich na Kresach w Radomiu z obrazem Matki Bożej Kazimierzeckiej.

- To była niedziela, tak zwana Krwawa Niedziela. Zamordowano wtedy ok. 17 tys. Polaków. Natomiast zbrodnie ludobójstwa na Kresach Południowo-Wschodnich trwały od roku 1939 roku do 1947 roku. w tym czasie Ukraińcy wymordowali ok. 200 tys. Polaków. Różne środowiska domagają się ekshumacji, zezwolenia na ekshumację. Domagają się również, żeby to, co się stało, zostało nazwane po imieniu. Czyli, żeby Ukraińcy potwierdzili, że to było ludobójstwo, a nie jakieś wypadki. Trzecia sprawa, to żeby Ukraińcy przestali gloryfikować Banderę i banderowców. To podstawowe sprawy o których mówią Kresowianie. Nie możemy akceptować ruchów pozorowanych, bo to się dzieje, to są ruchy pozorowane. Ukraińcy warunkują zezwolenie na ekshumację od naprawienia krzyża, czy jakiegoś pomnika członka bandy UPA. Nie możemy się na to zgodzić. W cywilizacji łacińskiej grzebanie zmarłych jest świętym obowiązkiem - mówił po Mszy św. Bogusław Stańczuk z Klubu Stowarzyszeniowego „Pamięć Kresów” w Radomiu.

Do obecnych w świątyni zwrócił się także proboszcz ks. ppłk. Łukasz Hubacz: - Pamięć, a także prawda dotycząca Wołynia i Kresów Południowo-Wschodnich to jest, jak sami widzicie, czujecie, ciągle pieśń przyszłości. Ale dziękuję serdecznie za to, że wygrywacie te akordy pamięci historii lokalnie. Serdecznie dziękuję, za ten wkład, za to świadectwo, za upamiętnienie tych ofiar. Ja sam jestem spadkobiercą tej historii. Mój ojciec był świadkiem, jak miał 7 lat zaatakowali nacjonaliści, spalili mu dom, dwa lata był na uciekinierce. Uciekł do następnej miejscowości, która została zaatakowana i spalona. Są też inne perypetie rodzinne związane z tymi mordami, z tym ludobójstwem w mojej rodzinie.

Po Eucharystii nastąpiło uroczyste złożenie kwiatów przed Grobem Nieznanego Żołnierza na placu kościelnym.

Przy pomniku głos zabrał również B. Stańczuk: - Polegli na Wołyniu nie mają swojego miejsca, w którym by ich upamiętniono w Radomiu. Ani tablicy ani pomnika i dlatego składamy kwiaty przy grobie Nieznanego Żołnierza. Jest pewne podobieństwo, bo żołnierz nieznany to również nieznany Polak leżący na Wołyniu. W świecie cywilizowanym brak zgody na ekshumację jest niedozwolony. Ludobójstwo musi być nazwane po imieniu. To nie mogą być jakieś tam stosunki, zatargi - jak mówi strona ukraińska. My musimy pamiętać o swoich i dążyć do prawdy. Stosunki między narodami muszą być oparte na prawdzie i wtedy wszyscy wygrywają. Musimy być roztropni i uważni. Musimy dbać o swoje.

Po uroczystościach na placu kościelnym ich uczestnicy wyruszyli w pochodzie pamięci na plac Jagielloński do miejsca, gdzie przed laty miał powstać pomnik upamiętniający ofiary ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach.

Na Dni Pamięci Kresów złożyły się też dwa spotkania w Kawiarence Społecznej przy ul. Traugutta. Pierwsze, 6 lipca, to wieczór poświęcony twórczości Zygmunta Jana Rumla. Dzień później gościem w kawiarence był historyk dr Lucyna Kulińska z Krakowa, która mówiła na temat „Historia mniej znana”.

Na Dni Pamięci Kresów zaprosiły: Klub Stowarzyszeniowy „Pamięć Kresów” w Radomiu oraz Koło Rodzin Wołyńskich/Kresowych w Radomiu.