Nikogo nie odprawimy

Marta Deka

|

Gość Radomski 47/2023

publikacja 23.11.2023 04:47

Z bezdomności nie wychodzi się od razu. Pracownicy Caritas Diecezji Radomskiej robią wszystko, by takim osobom pomóc i zmotywować je do zmiany życia na lepsze.

O swojej pracy opowiadali Wojciech Dąbrowski i streetworkerzy Magdalena Walczak i Hubert Kaczmarczyk. Na zdjęciu z ks. Karolem Piłatem, zastępcą dyr. CDR, i Magdaleną Gliszczyńską, rzeczniczką prasową CDR. O swojej pracy opowiadali Wojciech Dąbrowski i streetworkerzy Magdalena Walczak i Hubert Kaczmarczyk. Na zdjęciu z ks. Karolem Piłatem, zastępcą dyr. CDR, i Magdaleną Gliszczyńską, rzeczniczką prasową CDR.
Marta Deka /Foto Gość

Zbliża się zima. To szczególnie trudny czas dla osób bez dachu nad głową. Caritas Diecezji Radomskiej prowadzi przy ul. Zagłoby 3 w Radomiu schronisko dla bezdomnych kobiet, które oferuje 25 miejsc, i noclegownię. – W noclegowni dla kobiet mamy 6 miejsc, a dla mężczyzn – 24. Wszyscy, którzy będą potrzebowali pomocy w zimie, na pewno znajdą ją u nas. Nikogo nie odprawimy z kwitkiem. Jedyny warunek, który u nas się nie zmienia, to jest trzeźwość. Tym, którzy są pod wpływem alkoholu, pomocy udzielić nie możemy. W mieście działa też schronisko dla bezdomnych mężczyzn przy ul. Słowackiego 188 prowadzone przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej i ogrzewalnia, gdzie też można przeżyć noc w dobrych warunkach, wykąpać się, posiedzieć w cieple – mówi Wojciech Dąbrowski, kierownik schroniska i noclegowni dla bezdomnych.

Akcja zima

W okresie zimowym problemem zawsze jest ciepła odzież. Potrzebne są dresy, ciepłe swetry, skarpety i obuwie, kurtki, czapki, rękawiczki. Takie ubrania można przynosić do schroniska przy ul. Zagłoby 3. – Potrzebujemy tego, co jest niezbędne, żeby ochronić bezdomnych przez zimą. Mamy nadzieję, że tak, jak w ubiegłym roku i dwa lata temu, nikt w Radomiu nie zamarznie z powodu braku pomocy. Współpracujemy ze służbami, ze strażą miejską i z policją. Nieodzowną częścią naszej pomocy dla bezdomnych zimą są streetworkerzy Caritas – wyjaśnia W. Dąbrowski.

Streetworkerami w Radomiu są Magdalena Walczak i Hubert Kaczmarczyk. – Jeżeli chodzi o nasze przygotowania do zimy, będziemy kontynuowali wspólne patrole ze strażą miejską. Są to patrole medyczne. Na bieżąco informujemy osoby w kryzysie bezdomności, z jakich form pomocy mogą skorzystać na terenie Radomia. Wydajemy też ciepłą bieliznę i odzież z magazynu, który jest przy schronisku. Informujemy też o magazynie, który działa w centrali Caritas Diecezji Radomskiej przy ul. Kościelnej – wylicza M. Walczak.

Gdy temperatury spadną poniżej zera, będą też rozwozić zupę do miejsc, gdzie przebywają bezdomni, którzy nie są w stanie ich opuścić. – Nie mogą stamtąd wyjść ze względów zdrowotnych, przydarzył im się jakiś wypadek, bądź są już w podeszłym wieku. Przywozimy im ciepłe posiłki i monitorujemy ich stan. Chcielibyśmy, by trafili do szpitala, ale to jest właśnie jeden z dramatów moralnych: nie możemy nikogo zmusić do opuszczenia pustostanu. Każdy ma wolną wolę i szanujemy to. Jeśli się nie zgodzi, to nie możemy go zabrać do szpitala. Co nie znaczy, że sytuacja jest beznadziejna. Odwiedzamy takie osoby, monitorujemy, czy ich stan zdrowia nie ulega pogorszeniu. Jeżeli tak się dzieje, przyjeżdżamy z pracownikiem Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, staramy się zorganizować wsparcie psychologiczne, jeżeli widzimy że jest problem z alkoholem, to też reagujemy, jesteśmy otwarci, żeby dowiedzieć się, jak możemy pomóc – wyjaśnia H. Kaczmarczyk.

W trakcie dyżurów przy ul. Zagłoby 3 streetworkerzy wydają żywność i skierowania na obiady. – Nikt w Radomiu nie musi być głodny, nikt nie musi spać na ulicy. Wychodzimy w teren i zachęcamy, żeby z tej pomocy skorzystali. Większość osób w kryzysie bezdomności to mężczyźni, a to wymaga więcej pracy, bo rzadko się zdarza, żeby mężczyzna przyznał się do tego, że ma problem i potrzebuje pomocy – dodaje Hubert.

Złe decyzje

Warunki pogodowe, jakie panują zimą i ujemna temperatura doskwierają każdemu. – Jednak my codziennie wracamy do swoich domów, śpimy w ogrzewanych mieszkaniach. Trudno sobie wyobrazić, jak trudne warunki mają nasi podopieczni, będący w kryzysie bezdomności. Oni na ulicy żyją na co dzień. Może nie są widoczni, ale my intensywnie pracujemy w terenie, przeszukujemy pustostany. Dzięki współpracy ze strażą miejską i Urzędem Miejskim w Radomiu udaje się niektóre z nich zamykać i zabezpieczać, a nasi podopieczni trafiają do schroniska – mówi Hubert.

Streetworkerzy, wychodząc w teren, uświadamiają swoich podopiecznych, jakie ryzyko podejmują, nocując, będąc pod wpływem alkoholu, w parkach, w altankach albo w budynkach, które mogą się zawalić. Co poniedziałek wyjeżdżają na patrol. Wtedy jest ratownik medyczny, który może udzielić pomocy przedmedycznej. W sytuacjach kryzysowych mają apteczkę i są przeszkoleni jako ratownicy. – Akcja zima jest okresem intensywnej współpracy między MOPS-em, nami, strażą miejską, policją oraz szpitalami, ale też fundacjami, które zajmują się problematyką bezdomności. Dzięki temu nikt przez te ostatnie kilka lat nie zamarzł, choć nie wszyscy przeżywają okres zimowy, głównie ze względu na uzależnienie od alkoholu czy złą kondycję zdrowotną – wyjaśnia H. Kaczmarczyk.

W Radomiu jest około 300 osób bezdomnych w różnym wieku. Liczba ta jest w miarę stała. Część z nich odchodzi. Inni się pojawiają. Wysiadają na dworcu PKP i już zostają w mieście. Magdalena i Hubert jako streetworkerzy pracują już półtora roku. Swoich podopiecznych znają z imienia i nazwiska, poznali ich historie życia. – Osoby w kryzysie bezdomności to nie jest grupa społeczna. Każda z nich ma swoje indywidualne problemy. Łączy je to, że są w trudnej sytuacji. Natomiast rozwiązania, które my proponujemy w terenie, są indywidualnie do nich skierowane – mówi H. Kaczmarczyk. – Czasem to, że trafili na ulicę, spowodowane było brakiem szczęścia w życiu, czy zaplecza rodzinnego, ekonomicznego, społecznego. Czasem to był wypadek losowy, czyli coś, co każdemu z nas może się przytrafić, do tego dochodziły złe decyzje i to wystarczyło, by stali się bezdomnymi. Nie wszyscy potrafią wyjść z życiowych porażek. Trudno powiedzieć, czy uzależnienie od alkoholu jest przyczyną czy skutkiem bezdomności, bo w chwili, gdy ktoś trafia na ulicę, często wpada w nałóg alkoholowy, bo wydaje mu się, że tylko w ten sposób może poradzić sobie psychicznie – dodaje.

Jak podkreślają streetworkerzy, oni sami mają dobry kontakt z podopiecznymi, ale zachowują bezpieczeństwo. Nie rozmawiają z osobami w stanie nietrzeźwym. – Jeżeli widzimy, że ktoś jest w cugu alkoholowym, przypominamy, że to jest droga donikąd i warto się zgłosić na terapię albo podjąć leczenie. To nie jest tak, że pracujemy dla nich, tylko współpracujemy z nimi – wyjaśnia streetworker.

Czasem, kiedy spotykamy bezdomnego, zastanawiamy się, czy kupić mu jedzenie albo dać pieniądze, jeżeli o to prosi. – Odruch pomocy jest naturalny, ale ta pomoc musi prowadzić do czegoś. Zakup jedzenia, przekazanie pieniędzy prowadzi do zaspokojenia głodu, ale nie rozwiązuje problemu bezdomności ponieważ pozwala, aby osoba bezdomna utrzymywała się z żebrania. O tym rozmawiamy w trakcie prelekcji w szkołach. Staramy się dzieci i młodzież uczyć, czym jest problem bezdomności i dlaczego odruchowe przekazywanie pieniędzy czy jedzenia w perspektywie nie jest skuteczne – wyjaśnia streetworker. Zamiast wspierać materialnie osoby bezdomne, lepiej o miejscu ich przebywania poinformować straż miejską pod numerem 998, bądź streetworkerów na Facebooku, Messengerze lub pod numerami telefonów: 48 365 26 29, 532 316 029.

– Jesteśmy wdzięczni za to, że dostajemy informacje o osobach, które są w trudnej sytuacji, że jakieś miejsca warto sprawdzić. Jeżeli dotrzemy szybciej, jesteśmy w stanie pomóc, zapewnić ciepły posiłek w jadłodajniach prowadzonych przez Caritas, zaprosić do noclegowni i przekazać ciepłe ubrania. Rozmawiamy też z bezdomnymi o ich przyszłości, pomagamy w zrobieniu zdjęć do dowodu osobistego, idziemy do Urzędu Pracy, żeby taka osoba miała ubezpieczenie, kontaktujemy z MOPS-em. Widzimy efekty naszej pracy. Nie będę koloryzował, trwa to długo, czasem pół roku, czasem dwa lata, ale są efekty – mówi H. Kaczmarczyk.

Dbają też o ducha

Z bezdomności nie wychodzi się od razu. Jest kilka etapów. Na pierwszej linii są streetworkerzy. To oni zachęcają ludzi żyjących na ulicy, by próbowali coś ze sobą zrobić. Drugim etapem jest noclegownia, gdzie bezdomni mogą przyjść, umyć się, przespać, ale w ciągu dnia nie mogą tam przebywać. Trzeci etap to schronisko. Tam mają całodobową opiekę z programem wychodzenia z bezdomności. Następnym etapem są tzw. mieszkania treningowe, ale w Radomiu jeszcze ich nie ma. – Pracuję bez mała 12 lat jako kierownik schroniska i noclegowni. Te etapy są trudne, ale nie oznacza to, że osoby nie wyszły z bezdomności – mówi A. Dąbrowski. – Wśród moich podopiecznych mam kilka dziewczyn, które doskonale sobie dzisiaj dają radę, wynajmują mieszkania, wychowują dzieci. Najlepszym przykładem jest jedna z pracownic Caritas, która przyszła do mnie kilkanaście lat temu, a dzisiaj sobie świetnie radzi. Takich przykładów mamy bardzo dużo, choć to jest trudne – dodaje.

Caritas dba też o pomoc duchową. Co roku organizowana jest pielgrzymka bezdomnych na Jasną Górę. – Bardzo ważne jest, żeby tym ludziom pokazać, że nie tylko dbamy o ich ciało, ale również i o ducha. Od wielu lat w październiku organizuję modlitwę różańcową. Zaskoczyło mnie, że zawsze kilkanaście osób na nią przychodzi. Dla nich ważne jest, żeby nie zagubić tej strony duchowej – przyznaje W. Dąbrowski.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.