Ulga w cierpieniu

Marta Deka

|

Gość Radomski 12/2024

publikacja 21.03.2024 00:00

Byli parafianie i znajomi odwiedzają ich chociażby z okazji Wielkiego Czwartku, kiedy wspominamy ustanowienie kapłaństwa. Przywożą kwiaty i słodkości.

Kapłani chętnie korzystają z rehabilitacji. Zachęcają ich do tego pan Maciej i ks. Krzysztof Kania (z lewej). Kapłani chętnie korzystają z rehabilitacji. Zachęcają ich do tego pan Maciej i ks. Krzysztof Kania (z lewej).
Marta Deka /Foto Gość

W Domu Księży Emerytów, który znajduje się w gmachu Wyższego Seminarium Duchownego w Radomiu, mieszka 30 kapłanów. – To miejsce jest szczególne, doświadczam tu na co dzień niemocy, różnych chorób, cierpienia, ale także wiele radości, chociażby z tego, że księża, którzy są bardziej sprawni, pomagają swoim współbraciom, którzy niedomagają, dowożą ich na posiłek, odwiedzają ich. Codziennie odprawiamy Eucharystię w intencjach, o które proszą nas ludzie, ale też modlimy się za Kościół i diecezję. Jeden z księży, sprawując ostatnio Mszę św., miał pewne dolegliwości bólowe, ale jak później powiedział, włączył się w ofiarę Chrystusa na krzyżu, ofiarując swoje cierpienie – mówi ks. Krzysztof Kania, dyrektor Domu Księży Emerytów w Radomiu.

Kapłanów wspiera wiele osób. Pan Maciej jest fizjoterapeutą. – Zajmuję się tu księżmi seniorami, zachęcam ich do ćwiczeń, do zdrowego trybu życia. Jest to dla nich bardzo ważne, ponieważ mają różne schorzenia neurologiczne i ortopedyczne. Robię wszystko, by im ulżyć w cierpieniu – zaznacza fizjoterapeuta.

Panie Daniela i Lena pracują w kuchni. Jak mówią, pomagają księżom w jesieni ich życia. – Staramy się, żeby mieli dobrą opiekę. Czujemy się tu jak w rodzinie. Księża pytają, co u nas słychać, a my pytamy o ich zdrowie – mówi pani Daniela.

Pani Lena przed pandemią była opiekunką księży seniorów. – Dostrzegają upływ czasu, doskwiera im coraz więcej chorób i uzależnieni są od drugiego człowieka, ale przyjmują to z pokorą. Tu nauczyłam się patrzeć na starszych ludzi z empatią, bardzo mile ten czas wspominam, bo były ciekawe rozmowy z księżmi. Tu czuję się jak w rodzinie. Kapłani modlą się za nas, ale my też pamiętamy o nich w modlitwie – mówi pani Lena.

W domu posługuje br. Adam Sztukiewicz ze wspólnoty Braci Chrystusa Cierpiącego. – Przede wszystkim chcę wspomóc księży duchowo i w ich codziennym życiu. Jestem podbudowany postawą kapłanów, bo łączą się z krzyżem Jezusa Chrystusa poprzez swoje cierpienie – podkreśla br. Adam. – Oni mogą nas, młodych, nauczyć cierpliwości i znoszenia tych trudów w codziennym życiu, bo samotność w dzisiejszym świecie jest straszna. Jestem bratem zakonnym, wiem, co to znaczy wspólnota, wspólna modlitwa, posiłek, rekreacja. Widzę, że tu księża są zjednoczeni i że tworzą wspólnotę – dodaje.

Ksiądz Adam Stępień był proboszczem w parafii Sławno. Teraz jest mieszkańcem Domu Księży Emerytów. – Pomagam w kościele Chrystusa Kapłana, który znajduje się na terenie seminarium. W naszej kaplicy codziennie odprawiam Mszę św. Odmawiam brewiarz, Różaniec i inne prywatne modlitwy. Czytam prasę katolicką i książki, żeby pogłębiać swoją wiedzę religijną – mówi ks. Stępień. – Już jako proboszcz zdawałem sobie sprawę, że przyjdzie czas, kiedy nie będę już taki sprawny i trzeba będzie zrezygnować z pracy duszpasterskiej w parafii i tutaj przyjść. Staram się dużo chodzić, ale korzystam też z pomocy fizjoterapeuty. Proponuje nam naświetlania i wiele ćwiczeń. One nam pomagają – dodaje kapłan.

Ks. Zbigniew Michrowski podkreśla, że kapłan powinien wszystko czynić z myślą o Bogu i przez to pomagać ludziom. – Cieszę się z tego, że tu mieszkam – mówi.

Jak mówi ks. Kania, kapłani emeryci doświadczają wielu trudnych chwil w życiu. – W wieku emerytalnym tych doświadczeń jest więcej, zwłaszcza związanych z ograniczeniami fizycznymi i cierpieniem, ale temu starają się zaradzić opiekunowie. Ta praca jest niekiedy bardzo wymagająca i za to naszym pracownikom dziękuję. Oni zżywają się z podopiecznymi. Dopytują o ich stan zdrowia, jeżeli wiedzą, że któryś z księży przebywa w szpitalu. Nie jest im obojętny ich los. Tworzymy wspólnotę i nas, kapłanów, i osób, które tutaj pracują. To miłe w życiu księdza, kiedy byli parafianie, znajomi, przyjaciele odwiedzają ich przy różnych okazjach, chociażby z racji Wielkiego Czwartku, kiedy wspominamy ustanowienie kapłaństwa. Przynoszą kwiaty, czasami słodkości – mówi ks. Kania. – Dużo można by się nauczyć od starszych księży, którzy wiele przeżyli, na pewno wielkiej pokory i cierpliwości w znoszeniu dźwigania krzyża – dodaje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.