To fenomen, że w zaledwie kilka lat powstała tradycja, z którą utożsamiają się tysiące ludzi. A tłumy przychodzą już na pierwszy organizowany u nich Orszak. Tak było na przykład w Końskich.
- Dobrze, że dzisiaj dla Niego idziemy w Orszaku i cieszymy się, że życie ma sens, że wiara daje nam światło, daje nam siłę do stawiania czoła trudom życia. Złożymy Panu Jezusowi dary. Trzej mędrcy ze wschodu przynieśli dla króla złoto, coś najważniejszego. Ale zobaczmy jaki to król. On nigdy nie ubierał się w złoto. On chce, by złotem dla Niego był każdy z nas, bo jesteśmy bezcenni w oczach Boga - mówił w Szydłowcu bp Piotr Turzyński. Marsz w Szydłowcu w tym roku miał niezwykle bogatą oprawę, a za królami, którzy reprezentowali trzy kontynenty, szły tłumy przebranych za mieszkańców tych części świata. - Niesiemy chińskiego węża. Azja też oddaje cześć Panu Jezusowi - mówili uczestnicy tej części Orszaku. Podczas marszu tematyczne sceny prezentowali uczniowie szydłowieckich szkół podstawowych i gimnazjów. Nad całością czuwa ks. Andrzej Kania.
W Końskich orszaki - a w każdym szedł jeden król - wyruszyły sprzed trzech kościołów: Chrystusa Odkupiciela, św. Anny i MB Nieustającej Pomocy. Całość koordynował Andrzej Kos. Orszaki spotkały się na placu przed kolegiatą św. Mikołaja. - Wiem, że w Końskich był król Stanisław August Poniatowski, ale żeby przybyło do naszego miasta trzech królów na raz? Tego w historii Końskich jeszcze nie było - cieszył się ks. prał. Andrzej Zapart, proboszcz parafii kolegiackiej. Tutaj uczestnicy Orszaku obejrzeli jasełka, a potem rozpoczęło się wspólne kolędowanie. - Fantastyczna impreza, tak bardzo rodzinna! Do tej pory oglądaliśmy ją tylko w telewizji. To bardzo dobrze, że jest także w naszym mieście - mówi pani Elżbieta, poprawiając koronę na głowie córeczki Amelki.