- Panu Bogu dziękujemy za krew Polaków przelaną za naszą wolność i za tych, którzy przygotowywali drogę do wolności, troszcząc się o polską kulturę - mówił bp Henryk Tomasik w radomskiej katedrze podczas uroczystości Narodowego Święta Niepodległości.
Pytając, jaka ma być Polska, przypominał, że naszą historię i kulturę kształtowali Chrystus, Ewangelia i Kościół. - Polska historia to mocny związek naszej kultury, polskiej historii, polskiej państwowości z osobą Chrystusa, z myślą chrześcijańską, z której rodziły się także wielkie pomniki naszej kultury. Inspiracja chrześcijańska nie przestaje być głównym źródłem wielu polskich artystów, ale przede wszystkim inspiracja chrześcijańska tworzy człowieka. Nasi święci to przykład, jak Ewangelia może kształtować dojrzałego człowieka - mówił biskup radomski.
Uroczystości rozpoczęła Msza św. w katedrze. - Dziś, gdy Rzeczpospolita z dumą przeżywa spełnienie zobowiązań naszych ojców i nas samych, i po 225 latach odprawiono pierwszą Mszę św. w głównej części Świątyni Opatrzności Bożej, warto przypomnieć, że 105 lat temu świątynię, w której się znajdujemy, oddano w stanie surowym do użytku wiernych, a 10 lat później erygowano parafię, której pierwszym proboszczem został męczennik II wojny światowej bł. ks. Kazimierz Sykulski - mówił Paweł Dycht z Urzędu Miasta, prowadzący ceremonię.
Po Mszy św. centralnym deptakiem miasta przeszedł marsz na rynek, przed pomnik Czynu Legionistów. Tu zaciągnięto honorową wartę, wręczono okolicznościowe medale i odznaczenia, odczytano Apel Pamięci oraz złożono wieńce i wiązanki kwiatów.
- To święto przypomina nam z jednej strony o historycznej ciągłości naszych dziejów narodowych, z drugiej zaś - o naszej odpowiedzialności za los kraju. Stojąc dziś na tym placu, przed pomnikiem bohaterskiego Czynu Legionów, pamiętamy o cenie wolności i naszej odpowiedzialności za dar niepodległego bytu. Wspominając tych, którzy za Polskę ginęli, pamiętajmy też o tych, którzy dla Polski żyli - mówił przy pomniku Radosław Witkowski, prezydent Radomia.
W tym roku uroczystości miały jeszcze jeden punkt, a zarazem mocny końcowy akord. Na ścianie dzisiejszej plebanii kościoła farnego, dawnego zamku królewskiego, odsłonięto i poświęcono tablicę upamiętniającą hołd lenny, jaki w 1489 r. w tym miejscu złożył przed królem Kazimierzem Jagiellończykiem, ojcem św. Kazimierza, Wielki Mistrz Krzyżacki Johann von Tiefen.
Tło historyczne tamtego wydarzenia przypomniał Przemysław Bednarczyk, historyk i regionalista. - Od XIII w., gdy książę Konrad Mazowiecki sprowadził Krzyżaków, utworzone przez nich państwo przez prawie trzy wieki było największym rywalem Polski w walce o dostęp do morza i największym zagrożeniem dla integralności ziem polskich. W toku rozlicznych wojen, toczonych z Krzyżakami z różnym skutkiem przez kolejnych władców Polski, zdarzały się w nich dotkliwe klęski, po których zakon zagarniał kolejne ziemie. Miało też miejsce wielkie zwycięstwo pod Grunwaldem, choć politycznie niewykorzystane. Aż wreszcie król Kazimierz Jagiellończyk, w toku ciężkiej, trwającej 13 lat wojny z zakonem, złamał ostatecznie potęgę krzyżackiego państwa i narzucił mu twarde warunki pokoju toruńskiego, zawartego w 1466 r. Traktat pokojowy przywracał zagarnięte Pomorze Gdańskie i inne ziemie, a także dawał Polsce krzyżackie tereny z Elblągiem i Malborkiem. Ziemie pozostawione zakonowi, z nową stolicą w Królewcu, stały się wówczas lennem króla polskiego. Każdy nowo wybrany Wielki Mistrz w ciągu 6 miesięcy zobowiązany był składać królowi polskiemu hołd lenny. Król musiał czasem do tego aktu zmusić kolejnego mistrza. Tak było w 1489 r., gdy - wbrew woli króla - Krzyżacy wybrali na biskupa warmińskiego Łukasza Watzenrode. Król planował nawet interwencję zbrojną, ale poprzestał na wezwaniu nowego mistrza Johanna von Tiefen do hołdu. Ten stawił się 18 listopada 1489 r. w Radomiu. Odbyła się uroczysta ceremonia. Wielki Mistrz klęknął pokornie, uznając zwierzchnictwo polskiego władcy. Każde historyczne miasto ma swojego genius loci - ducha miejsca. W Radomiu to ten dawny królewski zamek - mówił historyk.