- Takie twierdzenie jest mylące. W istocie są powołania do kapłaństwa - mówi ks. Jarosław Wojtkun, rektor radomskiego Wyższego Seminarium Duchownego.
Rektor dokonuje tu prostego obrazowego porównania: - W istocie nie ma osób, które wybierają jako studia np. akademię medyczną, ale są osoby, które chcą być lekarzami.
Z okazji Niedzieli Dobrego Pasterza radomskie seminarium opuściło gmach studiów i formacji, by opowiadać o sobie i o powołaniu.
- Prosiłem alumnów, by podczas spotkań w parafiach nie tyle akcentowali sprawę codziennego życia w seminarium, bo ta będzie wracać w pytaniach, ale opowiadali o powołaniu - mówi ks. Wojtkun. - Młodzi, szczególnie teraz, gdy trwają egzaminy maturalne, pytają siebie samych, o to, dokąd mają pójść i jakich dokonać wyborów, co do przyszłości. Dla powołanych wybór nie dotyczy seminarium, bo to tylko etap, choć ważny, ponieważ istota przyjdzie potem, po święceniach. Kapłani, opuszczając seminarium, mają być świadkami teraźniejszości Pana Boga, który wciąż przynosi zbawienie. Tak o tym mówił Benedykt XVI. Ta teraźniejszość staje często w poprzek czysto doczesnej perspektywie o karierze i tylko doczesnym urządzeniu się - wyjaśnia.
- Ksiądz jest kimś, kto odprawia Mszę św., i pomaga nam. To pośrednik między nami a Panem Bogiem. I dlatego jest tak bardzo ważny - mówi Martyna Michalik, zwoleńska gimnazjalistka i zarazem członkini parafialnej scholi. Albert Stachniak, jej kolega, jest ministrantem w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Zwoleniu. - Księża są po to, by pokazywać prawdziwego Boga i wychodzić także do niewierzących i buntujących się z różnych powodów. Ksiądz powinien pokazywać im, że Pan Bóg chce ich dobra. On nie jest sędzią i katem, ale chce im pomóc w życiu - mówi.
- Czy seminarium daje szansę na realizację własnych pasji i zainteresowań? - pyta alumnów jeden z uczestników spotkania kleryków z młodzieżą. - Diakon Mateusz Nowak dopiero co wrócił z finałów mistrzostw Polski seminariów w siatkówce, gdzie po raz 6. wywalczył z kolegami mistrzowski tytuł. Obok gry w siatkówkę, razem z nim gramy w seminaryjnym zespole „Jak Najbardziej”. Jak widać formacja seminaryjna to nie tylko ślęczenie nad książkami i bycie w kaplicy, choć to oczywiście jest bardzo ważne, ale też okazja, by rozwijać nasze pasje i zainteresowania - odpowiada Radosław Czyżewski, alumn III roku.
Radomskie seminarium dwa razy w roku opuszcza gmach formacji przy ul. Młyńskiej i odwiedza kolejne parafie diecezji. Tym razem seminarzyści z opiekunami odwiedzili dekanaty Wierzbica i Zwoleń.