Tytuł jest, oczywiście, aluzją do powieści „Zbrodnia i kara” Fiodora Dostojewskiego, który przewidział krwawe skutki rodzącego się w XIX w. komunizmu. W Urzędzie Miejskim w Radomiu do końca maja można oglądać wystawę pokazaną po raz pierwszy w Parlamencie Europejskim z okazji 100. rocznicy wybuchu rewolucji październikowej.
Otwarciu wystawy „100 lat komunizmu – zbrodnia bez kary” towarzyszyła debata historyczna, jaka odbyła się w radomskiej „Resursie”. Przysłuchiwali się jej m.in. opozycjoniści z czasów PRL, którzy nie znają nikogo, kto by odpowiedział za zbrodnie i przestępstwa popełnione w okresie minionego ustroju. – Podobnie jest z kwestią śmierci ks. Romana Kotlarza, męczennika radomskiego protestu z czerwca 1976 r. Dwukrotnie prokuratura prowadziła śledztwo, które nie dało żadnych rezultatów. Trzecie prowadziła prokuratura śledcza Instytutu Pamięci Narodowej. Tutaj także bez wskazania winnych. Choć są liczne dokumenty czy poszlaki, nie ma już żyjących świadków, którzy pomogliby wskazać i osądzić sprawców i mocodawców. O ile jeszcze żyją – mówi historyk ks. Szczepan Kowalik.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.