Życie poza tym ziemskim frapuje. Jak tam jest, jeśli coś w ogóle jest? Ateizm pociąga, szczególnie młodych. Zdaje się być trendy, ale nie daje fundamentalnych odpowiedzi.
Ludzka natura w gruncie rzeczy otwarta jest na coś dalej i głębiej niż na to, co doczesne. Ona każe pytać, bo doczesność jej nie wystarcza. Jakimś zobrazowaniem jest zapis, który przeczytałem na jednej ze stron internetowych: „Moja dziewczyna mówi, że jest ateistką. Ostatnio zaprosiłem ją na wieczorny spacer na cmentarzu. Okazało się, że boi się tego, w co niby nie wierzy”.
Dobrze się stało, że jesienna debata w ramach kapłańskich dni formacji została poświęcona sprawie egzorcyzmów. Odbyła się w seminarium i obok duszpasterzy słuchaczami wykładów byli też alumni. Prelegenci, ludzie na co dzień zmagający się z siłami demonicznymi, odwoływali się nie tylko do swych doświadczeń, ale też do propozycji, jakie niesie współczesna kultura. – "Egzorcyzmy Emily Rose", „Rytuał” to filmy, które powinien koniecznie obejrzeć każdy duszpasterz. Czy dlatego, że tam można znaleźć prawdę o egzorcyzmach? – mówił jeden z nich. Prelegent dowodził, że prezentowany tam świat działania sił Złego jest barwny i pociągający w swym wyrazie, ale też i jakoś lukrowany.
W istocie działanie Szatana to chęć ukrycia się: nie ma Boga, więc nie ma i mnie, Szatana. Jestem na przykład zabawą, choćby tą halloweenową. Nie ma dobra i zła. Istniejesz tylko ty i twoje wybory. Nie ma Boga. Nie istnieje Jego prawo.
Skoro tak, to na czym budować jakikolwiek świat wartości, a potem świat norm prawa? Na niczym?
W przerwie między wykładami rozmawiałem z jednym z proboszczów. – Miałeś do czynienia z sytuacją opętania? – zapytałem. – To było nie jeden raz. Nie jestem pewien, czy były to opętania. Ale odwołałem się do egzorcysty. Spotkałem się z agresją wobec jakiejkolwiek świętości. To było na przykład rwanie i niszczenie różańca – odpowiedział. Kapłan, wiedząc, że rozmawia z pracownikiem mediów, prosił, by przy ewentualnej publikacji nie podawać jego imienia, nazwiska i parafii.
I tak to istnieją wokół nas dwa światy. Ten pierwszy będzie dowodził, że demoniczne siły to niewinna zabawa, wytwór pop-kultury, którą trzeba oswajać poprzez bagatelizację. Ten drugi na serio zatrzyma się na realnej obecności Zła w naszej codzienności, dowodząc, że trzeba się z nim naprawdę zmagać.
Na tym rozdrożu stają alumni, kapłani jutra, którzy – studiując filozofię i teologię – szukają podpowiedzi od swych wykładowców i wychowawców. Czy w spotkaniu z realnym Złem pomoże im tylko wykładowa teoria? Czy nadmierna izolacja od świata przygotuje ich na wyzwania codzienności?
Może demonizuję, ale lepiej niech człowiek na wszelki wypadek demonizuje, niż demon, udając człowieka, miałby działać w ukryciu.