Weź na drogę buty stare

Piesza pielgrzymka na Jasną Górę ma w sobie przedziwną moc przyciągania.

Pamiętam, krótko po upadku minionego ustroju, odzywały się nie tylko w Radomiu głosy, że teraz w sytuacji wolności piesze pielgrzymowanie upadnie. Bo jaki sens ma to maszerowanie? Wspominam nawet i taki głos: Piesza pielgrzymka? Jeszcze mnie stać na bilet! Były to raczej głosy niezrozumienia, a czasem i po prostu złej woli. Dla niejednego człowieka, choćby w latach stanu wojennego, udział w pielgrzymce był dostaniem się w krąg społeczności, która żyła prawdziwą wolnością. Była wędrującym miastem ludzi wolnych, którzy chcieli ten stan przedłużyć także na czas po pielgrzymce.

Rzecz jasna ów społeczny wymiar to tylko jedna z odsłon owej siły przyciągania pielgrzymki. Każdy z nas, księży, którzy spowiadali czy rozmawiali prywatnie z pątnikami, zna niejedną tajemnicę przemiany religijnej, rodzinnej itd. itp.

Wracam to tych spraw przede wszystkim dlatego, że radomska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę przeżywa swój jubileusz. 35. raz wyrusza samodzielnie. Wyrusza w kilku kolumnach, które promieniście zejdą się pod Mstowem, by stamtąd ”zdobyć” Jasną Górę.

Jeśli czas, okoliczności czy warunki nie pozwalają, by wybrać się na pielgrzymi szlak, warto piechurów gdzieś po prostu zobaczyć. Szybko przekonamy się, że w pielgrzymce idą ludzie, których stać na bilet i stać na nowy turystyczny sprzęt. Mimo to zakładają stare buty i ruszają. Bo może w tych starych butach jest jakiś symbol starego człowieka, o którym pisał św. Paweł. Stamtąd, z Jasnej Góry, wraca się innym, nowym. Tej odnowy nie zapewni żaden bilet. To trzeba sobie wychodzić.


 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..