Alumni radomskiego seminarium zaprosili chorych i niepełnosprawnych wraz z opiekunami oraz przedstawicieli instytucji i grup, które zajmują się pomocą chorym do wspólnej modlitwy z racji Dnia Chorego.
- W tym roku z pewnym opóźnieniem spotykamy się w naszej kaplicy, bo w seminarium trwały ferie międzysemestralne. Zawsze w Dzień Chorego przyświeca nam myśl, którą czerpiemy z nauczania papieża. W tym roku papież Franciszek w orędziu na Światowy Dzień Chorego zawarł zdanie, pokazujące nam niezwykłe bogactwo męki Jezusa Chrystusa. Wiemy, że Jezus Chrystus na krzyżu zwyciężył. Mówimy, że zwyciężył śmierć, ale papież mówi, że zwyciężył coś jeszcze - Jezus Chrystus na krzyżu zwyciężył samotność cierpienia. Właśnie dzięki temu wy, chorzy, możecie powiedzieć o Jezusie Chrystusie, że jest towarzyszem waszego cierpienia. Tę samotność cierpienia pomagają także przezwyciężyć wam wasi bliscy opiekunowie - powiedział na rozpoczęcie Eucharystii rektor WSD ks. Jarosław Wojtkun.
Mszy św. przewodniczył bp Henryk Tomasik. Wyraził wdzięczność wszystkim, którzy wspierają chorych. - Dziękuję wszystkim, którzy przez dobre słowo, dobre serce, pomocną dłoń spieszą z pomocą tym, którym jest ona potrzebna. Wpatrujemy się w Matkę Bolesną, która była bardzo blisko swego Syna. Niewinna, ale także doświadczała bólu. Prosimy Ją o pomoc, aby każdą chwilę życia łączyć z ofiarą Chrystusa - powiedział.
W homilii orionista ks. Marek Chrzanowski, zwracając się do chorych, zaapelował, by nigdy nie traktowali cierpienia, krzyża i choroby jako odrzucenia, ale jako wyróżnienie i szczególną łaskę. - Bądźcie dumni i podnieście głowę, i nie dajcie się przybić złym słowom tych, którzy może nie rozumieją, czym jest Jezusowy krzyż. Modlimy się podczas tej Mszy św., abyśmy spotykali na drodze św. Weroniki, które będą ocierać cierpienie i łzy z naszych twarzy, i by nie brakło na niej św. Szymonów z Cyreny, którzy wezmą ciężar i pomogą dojść do samego nieba - mówił.
Po wspólnej kolacji uczestnicy spotkania na auli Jana Pawła II obejrzeli występy zespołu seminaryjnego i młodzieży z zaprzyjaźnionego domu dziecka, która rapowała wraz z al. Krzysztofem Kołtunowiczem. Poszczególne grupy prezentowały swoją działalność i dawały świadectwo swojego życia i zmagania z chorobą.
- W wakacje jeździmy na obozy dla niepełnosprawnych do Brańszczyka czy Piekoszowa. W ciągu roku odwiedzamy chorych podopiecznych Hospicjum Królowej Apostołów i Domu Pomocy Społecznej. Oni nas zawsze u siebie przyjaźnie przyjmują. Chcemy się im przynajmniej raz w roku odwdzięczyć - mówi al. Wojciech Kuropieska, który - wraz z al. Konradem Kapcią i al. Adamem Ślusarczykiem - zorganizował to spotkanie. - Kontakty z niepełnosprawnymi i chorymi uczą nas wrażliwości na drugiego człowieka. Jedziemy tam pomagać, oddawać swoje siły i serce, a tak naprawdę wiele od nich otrzymujemy. Uczymy się takich prostych rzeczy, choćby doceniania tego, że możemy samodzielnie jeść, chodzić czy swobodnie się wypowiadać - dodaje.