Zaczęliśmy tworzyć galerię zdjęć ze spotkań z Janem Pawłem II. Gdy na nie patrzę, przypominają mi się trudne momenty.
To było u końca PRL-u. Do Rzymu przyjeżdżali pielgrzymi. Często również z naszej diecezji. Niektórzy z nich nie chcieli wracać za żelazną kurtynę. - Jesteśmy na campingu Tiber. Przyjedź, bo sprawa jest poważna. Po tym telefonie mojego kolegi wsiadłem w podmiejski pociąg i ruszyłem ze stacji Flaminia, by dostać się do Prima Porta. Potem campingowy busik zawiózł mnie na miejsce. I rozpoczęła się rozmowa. Nie znałem ich. On i ona. Brat mojego kolegi z narzeczoną. Przyjechali do Rzymu. On postanowił zostać, ona chciała wracać. On nie powiedział jej tego, ale już wcześniej zamierzał zostać na Zachodzie i teraz prosił, by ona zrobiła to samo. Ona chciała, by po powrocie do Polski zrobili to, co miało się stać - ślub i życie razem. I zaczęła się długa rzymska noc - bez zabytków i znanych świątyń, bez romantycznych spacerów, za to z trudnymi słowami i z mnóstwem łez.
Wówczas było to rozstanie, i to takie na serio, na zawsze. On w ówczesnych warunkach nie miał szans na powrót. Zrywał więzi z rodziną i przede wszystkim z nią.
Pytacie, jak to się skończyło? A więc - on został, ona wróciła. Potem do końca mojego pobytu w Rzymie miałem z nim kontakt. Zawoziłem do Polski jego listy. Nie wiem, do kogo je pisał. Wszystkie przekazywałem jego bratu. Niedługo potem upadł komunizm. Nie wiem, czy się jeszcze spotkali. Ja po studiach wróciłem do Polski. On nadal był w Rzymie. Wiem tylko, że potem też wrócił do Polski.
Dlaczego to piszę? Ot, taki mały przyczynek do wspomnień z losów Polaków. Przypomniał mi się, gdy otworzyłem rzymski album, by podzielić się fotografiami, również tymi ze spotkań z Janem Pawłem II. Każde zdjęcie ma swoją historię. Każde rodzi skojarzenia. Każde ma swoje okoliczności, a tych nie widać. O tych można jedynie opowiadać.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.