Wstępne wyniki wskazują, że w regionie radomskim mandaty parlamentarnie rozłożą się następująco: 6 posłów PiS i dwóch senatorów z tego ugrupowania oraz jeden mandat sejmowy dla PO.
Według sondażu exit poll, przeprowadzonego w regionie radomskim, PiS otrzymało 47,4 proc. poparcia, PO - 18 proc., PSL - 13 proc., Zjednoczona Lewica - 6,8 proc., Kukiz '15 - 6,5 proc., KORWiN - 3,9 proc., Partia Razem - 2,3 proc., Nowoczesna Ryszarda Petru - 0,8 proc. i Kongres Nowej Prawicy - 0,5 proc.
Jeśli wyniki się potwierdzą, w Radomiu dokona się swoisty powrót do przeszłości, choć w politycznym negatywie: w listopadowych wyborach samorządowych 2014 r. Radosław Witkowski, dotychczasowy poseł (PO), wygrał, zostając prezydentem Radomia. Teraz Andrzej Kosztowniak (PiS), były prezydent miasta, zapewne zostanie posłem.
Andrzej Kosztowniak
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość
Czy Radom na tym straci? - Jeszcze nie jestem posłem. Nie ma oficjalnych wyników. Ale co mogę powiedzieć już teraz: gdy byłem prezydentem Radomia, nie rządziliśmy dla Kosztowniaka, ale dla miasta. Będziemy wspierać sprawy Radomia, na ile potrafimy. Dużo będzie też zależało od dojrzałości obecnych władz Radomia i prezydenta Witkowskiego. Jako zarząd miasta pracowaliśmy 8 lat w sytuacji władzy, która była władzą sprawowaną przez PO. Udało się wiele. Będziemy pracować dla dobra Radomia - mówi A. Kosztowniak.
A co o pracy dla Radomia i regionu w nowym parlamentarnym kształcie myśli Wojciech Skurkiewicz, senator kończący kadencję i "dwójka" na liście PiS do Sejmu RP? - Mam nadzieję, że uda się nam nawiązać dobrą współpracę ponad podziałami. Przez minione 8 lat Ewa Kopacz, i jako minister zdrowia, i jako marszałek Sejmu, a także jako premier, nie zorganizowała żadnego spotkania parlamentarzystów ziemi radomskiej ponad podziałami. A inne regiony to robiły. Pani premier miała ku temu szczególny mandat, bo przecież w ubiegłych wyborach otrzymała najlepszy wynik - 40 tys. głosów. Teraz trzeba to zmienić. Trzeba działać ponad podziałami na rzecz Radomia i regionu - deklaruje W. Skurkiewicz.
Wojciech Skurkiewicz
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość
Senatora cieszy też przegrana lewicy. - To swoisty znak czasów. Walka z krzyżem, walka z wartościami chrześcijańskimi to zakrawało na skandal. Myśmy wstydzili się przed społeczeństwem, gdy widzieliśmy wiele działań takiej lewicy - mówi.
Mimo że taki model - jednej politycznej wygranej - pojawia się np. w USA, w Polsce, gdzie pierwszy raz po 1989 r. zachodzi sytuacja wygranej jednej partii, rodzi się pytanie: prezydent wiązany z PiS, samodzielne rządy PiS i sejmowa większość PiS - czy to nie zagraża demokracji? - My nie będziemy stawiać opozycji w kącie. Opozycja jest potrzebna. Ona ma widzieć błędy rządzących, wytykać je i podpowiadać dobre rozwiązania. Dotychczas rządzący właśnie pogardzany kąt widzieli jako miejsce dla opozycji. Dowodem tego jest choćby to, że przez całą kadencję rządząca partia nie zgadzała się na to, bym zajął miejsce w prezydium jakiejkolwiek komisji sejmowej - mówi Marek Suski, radomska "jedynka" PiS w regionie radomskim.
Marek Suski
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość
Czy jednak wygrana PiS gwarantuje konkretne korzyści dla Radomia i regionu? - Zielona wyspa, o której mówiła PO, była, ale tylko w wielkich i wybranych miastach. Reszta kraju tego nie odczuła, tu często po prostu dominowała bieda. Chodzi o to, by dobrą zmianę odczuli także mieszkańcy mniejszych ośrodków. Tak jest choćby z pakietem dla Radomia. Myśmy go przygotowali i zaproponowali innym formacjom. Te go odrzuciły. Pakiet podpisał prezes Jarosław Kaczyński. Znam go od ponad 25 lat i wiem, że jest człowiekiem, który dotrzymuje danego słowa - zapewnia M. Suski.