Dziś w Radomiu ok. 5.00 rano w jednym z opuszczonych budynków w centrum miasta zapaliły się sterty śmieci. Rychło okazało się, że w pustostanie nocują bezdomni.
Policja wyprowadziła 6 osób. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Prawdopodobną przyczyną pożaru było zaprószenie ognia przez ogrzewających się bezdomnych. Dziś nad ranem w Radomiu temperatura spadła poniżej zera.
- W tej chwili mamy kontakt z około 60 osobami bezdomnymi w kilku miejscach Radomia. Natomiast do Domu dla bezdomnych, który prowadzi Caritas Diecezji Radomskiej przy ul. Zagłoby 3 (os. Glinicie), wczoraj zgłosiło się tylko dwóch panów - mówi Agnieszka Wolszczak, streetworkerka Caritas.
Wśród bezdomnych są uzależnieni, a osoby pod wpływem alkoholu nie mogą przebywać w noclegowni. Mimo zagrożenia zdrowia, a nawet życia, wielu uzależnionych bezdomnych nie chce rezygnować z picia. Znajdują miejsca, z reguły opuszczone, i tam starają się bezpiecznie spędzać noce. We dnie ruszają w miasto. - My, streetworkerki, staramy się znajdować takie miejsca i docierać do tych ludzi. Ważną sprawą jest wzbudzenie wśród nich zaufania do nas. Przynosimy im ubrania, ciepłe okrycia i jedzenie. Niejeden z naszych podopiecznych już tak przywykł do swojej bezdomności, że wręcz nie chce wybierać innej formy życia - mówi A. Wolszczak.
Tych ludzi nie można pozbawiać pomocy. - Nie przeganiajmy ich. Zdarza się, że takie pustostany, gdzie przebywają bezdomni, po tym, gdy zostaną wygonieni, mają zamurowywane okna i drzwi. Jeśli widzimy takie miejsca, zawiadamiajmy Straż Miejską (tel. 986) - apeluje streetworkerka.
Radom, mimo wielu zapewnień, nadal nie ma ogrzewalni. W takich miejscach nie ma wymogu trzeźwości, a bezdomni czy po prostu zmarznięci ludzie mogliby przebywać choć kilka godzin w cieple, mając okazję wypić gorącą herbatę i otrzymać posiłek.