Kamienny monument stanął w Radomiu w 1919 r. Upamiętniał odzyskanie niepodległości po 123 latach zaborów. Ciekawa rzecz, jego fundatorzy - garbarze, a nie np. duchowni - nie mieli wątpliwości, że taka pamiątka powinna mieć kształt krzyża.
Wśród memów, które pojawiły się w necie po wyborach parlamentarnych, był i ten, który wieścił, że oto z Sejmu RP wyprowadzono tych, którzy chcieli z sali parlamentu usunąć wiszący tam krzyż. Jestem daleki od triumfalizmu, bo żyję już trochę lat i zdaje sobie sprawę, że ci, których kolą religijne symbole, nie wyparowali, a tylko staną w drugim szeregu i nie zmienią swoich przekonań, a te będą nadal forsować tak, jak będą mogli, a mogą wiele. Krzyż będzie „znakiem sprzeciwu” i co do tego nie mam wątpliwości, bo takim znakiem są uczniowie Chrystusa i to zapowiadał On sam.
Ale jednocześnie w tych powyborczych pierwszych dniach wziąłem udział w uroczystości ustawienia w Radomiu odnowionego po gruntownej renowacji kamiennego krzyża, który od 1919 r. stoi przy skrzyżowaniu dzisiejszych ulic Okulickiego i Głównej. Ufundowali go garbarze dla upamiętnienia dopiero co odzyskanej niepodległości. Teraz, po niemal 100 latach, tym krzyżem chcą się zaopiekować uczniowie Zakładu Doskonalenia Zawodowego. Podczas uroczystości deklarowali, że w tym miejscu każdego 3 maja i 11 listopada będą zaciągać honorowe warty. Adrian Odzimek, przedstawiciel społeczności uczniowskiej, przypomniał zdanie marszałka Piłsudskiego: „Naród, który nie szanuje przeszłości, nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości”. I to zdanie wieńczy całość.
Krzyż był w naszej historii od samego początku. On przypomina, że nasze dzieje były krzyżem różnorakich cierpień. On też przypomina, że nasze wczoraj było krzyżem, czyli znakiem przynależności do chrześcijaństwa. Nasze jutro też będzie krzyżem, bo budowania dobra nie da się tworzyć bez cierpienia i wyrzeczeń. No a próby budowania naszego jutra bez krzyża, czyli bez chrześcijaństwa, są jak próba pielęgnowania rośliny, której odcięto korzenie, dbając tylko o to, co wyrosło powyżej nich.