Gdy badania medyczne wykazały genetyczną zgodność, Sylwester Podgórski, alumn radomskiego seminarium, podjął decyzję: jego zdrową nerkę powinien otrzymać jego ciężko chory brat.
Potem jednocześnie leżeli na stołach operacyjnych w klinice w Gdańsku, a mama modliła się, by Bóg uratował ich obu. I Pan wysłuchał jej prośby. Dziś, a od tamtej operacji minął rok, chory brat wrócił do pracy, a dawca studiuje w radomskim seminarium, przygotowując się do święceń kapłańskich.
Gdy ostatnio rozmawiałem z Sylwkiem, był - jak zawsze - uśmiechnięty i radosny. Cieszył się, że jego relacje ze starszym bratem tak bardzo się umocniły. Owszem, wyniki ma gorsze niż brat, ale bierze leki i jest dobrze. Z biura Prezydenta RP kleryk otrzymał odznakę Honorowego Dawcy Organów.
Rzecz godna uznania i jednocześnie podziwu. Tutaj warto zamyślić się nad czymś jeszcze. Ja sam w moje osobiste dokumenty schowałem małą kartkę przygotowaną jakiś czas temu przez „Gościa Niedzielnego”, informującą, że deklaruję, by moje organy w razie zaistniałej sytuacji zostały wykorzystane do przeszczepów.
Ale w tym wszystkim mam wrażenie, że wielu z nas nadal nie do końca jest przekonanych o tym, że przeszczepy organów są zgodne z nauką Kościoła. A tutaj trzeba powiedzieć jasno: ofiarowanie organów przez osoby żyjące i zdrowe jest aktem wręcz heroicznej miłości bliźniego, a przez umierających czynem bardzo pożądanym. I tutaj nauczanie Kościoła posiada wiele jasnych wypowiedzi. Na przykład tak o tej kwestii mówił Jan Paweł II w 1991 r. podczas I Międzynarodowego Kongresu Stowarzyszenia na rzecz Wspólnoty Narządów: „Spośród wielu niezwykłych zdobyczy współczesnej medycyny, postęp w dziedzinie immunologii i technik chirurgicznych uczyniły możliwym postępowanie lecznicze polegające na przeszczepianiu tkanek i narządów. Jest to dla nas niewątpliwie powodem do radości, że wielu chorych, którzy dotychczas mogli spodziewać się tylko rychłej śmierci lub, w najlepszym przypadku, ograniczonego wieloma cierpieniami istnienia, może obecnie odzyskać, w mniejszym lub większym stopniu, zdrowie dzięki zastąpieniu ich chorych narządów narządami zdrowymi pobranymi od innych ludzi. Powinniśmy radować się zatem, że medycyna w służbie życiu ludzkiemu, odnalazła w przeszczepianiu narządów nowy sposób służenia rodzinie człowieczej w sposób przywracający i chroniący fundamentalne dobro każdego człowieka”.
Nawet nie temu, co zrobił kleryk Sylwester, ale czemuś wręcz oczywistemu towarzyszy obecnie duża kampania medialna. Dzieci deklarują wobec rodziców chęć oddania narządów do przeszczepu, a ci aprobują tę decyzję. Niech tak będzie. Nic dodać, nic ująć.