- Musimy świadomie powiedzieć: Jestem chrześcijaninem, chcę nim być, cieszę się, że mam Boga za Ojca, Chrystusa za Brata, że Duch Święty mieszka we mnie - mówił w homilii bp Piotr Turzyński.
W radomskim Wyższym Seminarium Duchownym około 300 osób z Ruchu Światło-Życie uczestniczyło w świątecznym spotkaniu. Po raz pierwszy spotkali się w tak dużym gronie - animatorzy Domowego Kościoła i gałęzi młodzieżowej oazy.
- Chcieliśmy, żeby zobaczyli, że Ruch Światło-Życie jest jeden. Są w nim rodziny, jest w nim młodzież - wspólnie sobie pomagamy, służymy i potrzebujemy się spotkać, żeby tworzyć wspólnotę. Nie wystarczy Facebook, nie wystarczą komunikatory społecznościowe, ale potrzebujemy realnego spotkania, żeby tworzyć realną wspólnotę. Naszą radością są więzi między ludźmi i to nas trzyma ze sobą - mówi ks. Grzegorz Lipiec, diecezjalny moderator Ruchu Światło-Życie.
Najpierw rodziny i oazowicze mieli odrębne spotkania formacyjne. Podsumowali też dotychczasową działalność swoich gałęzi i rozmawiali o planach na przyszłość. Wspólnie spotkali się w seminaryjnej kaplicy na Mszy św., której przewodniczył bp Piotr Turzyński. W homilii mówił o tym, jak ważne dla chrześcijanina są tożsamość i świadectwo.
- Warto zapytać siebie, czy gdyby ktoś nas nagle zapytał w pracy, na ulicy: "Kim jesteś?", odpowiedzielibyśmy: "Jestem chrześcijaninem". Ważne, żeby uświadomić sobie, że Europejczyk to tak naprawdę chrześcijanin, że nasz świat europejski to świat chrześcijańskich wartości. Musimy jasno, świadomie powiedzieć: Jestem chrześcijaninem, chcę nim być, cieszę się, że mam Boga za Ojca, Chrystusa za Brata, że Duch Święty mieszka we mnie - powiedział.
Bp Piotr mówił w homilii, że owocem tożsamości jest świadectwo: - Zaglądając do tej prostej, zwyczajnej stajenki, jesteśmy sprowokowani, aby dzisiaj powiedzieć o naszej tożsamości. Trzeba ją budować, trzeba mówić: Jestem człowiekiem, jestem kobietą, mężczyzną, chrześcijaninem, jestem z Ruchu Światło-Życie, jestem Chrystusowy. Trzeba mówić: Jestem Kościołem we wspólnocie z moimi braćmi i siostrami. Chcę budować żywy Kościół. Ta nasza tożsamość niech nas pociąga do świadectw, do tego, byśmy mówili o Chrystusie, głosili Go, pokazywali na Niego i do Niego prowadzili.
Co roku na wakacyjne oazy w naszej diecezji wyjeżdża ponad 1000 młodych. Mamy około 115 kręgów Domowego Kościoła. - Warto wejść w Ruch Światło-Życie, poznać tę wspólnotę, zaangażować się, bo tam odnajduje się Pana Boga. Tego, który cementuje więź małżeńską i więź rodzinną, i daje siłę do pokonywania trudności, które są wpisane w życie. Zachęcam młodych, by się włączali w swoich parafiach. Oaza jest dla nieprzeciętnych. Jeśli jesteś nieprzeciętny, jeśli chcesz się w tym umocnić, zapraszamy serdecznie - mówi ks. Lipiec.
Parą diecezjalną Domowego Kościoła są Bożena i Janusz Jemiołowie. - Mamy czwórkę dzieci. Dzięki temu, że jesteśmy w Domowym Kościele, one wzrastają w atmosferze miłości, życia modlitwą, Eucharystią, sakramentami. Uczą się też służby drugiemu człowiekowi w codzienności - mówi pani Bożena.
Pan Janusz dodaje: - Z naszego doświadczenia możemy powiedzieć, że jest to najwspanialszy ruch dla rodzin. Jeżeli małżonkowie chcą mieć 99 proc. pewności na udane małżeństwo, to Domowy Kościół jest dla nich. Statystyki to potwierdzają. Jeden z księży biskupów powiedział, że prowadzono badania i jeżeli chodzi o Domowy Kościół to odsetek małżeństw, które się rozpadają, wynosi 0,3 proc.