Łatwo jest powiedzieć "kocham", gdy wszystko układa się dobrze. Ale jak mówić "kocham" w sytuacji kryzysu w małżeństwie i rodzinie? Na to pytanie odpowiada ks. Grzegorz Lipiec, moderator Ruchu Światło-Życie, doktor teologii pastoralnej ze specjalnością duszpasterstwo rodzin KUL. Przede wszystkim wyjaśnia, że kryzys w małżeństwie i rodzinie jest sprawą normalną.
Wielkimi krokami zbliżają się walentynki. Z tej okazji na naszej stronie ogłosiliśmy konkurs walentynkowy. Jego zasady wyjaśniliśmy TUTAJ. Przez cały tydzień publikujemy rozmowy i teksty o miłości.
- Ostatnio można zaobserwować swoistą modę na kryzysy. Często w mediach można usłyszeć o kryzysie w Europie i wychodzeniu z niego, o tym, że któreś państwo i jego finanse bardzo ucierpiały w kryzysie, a inne było przygotowane na taką sytuację i jego finanse nie ucierpiały, a nawet ten stan, który miał być tak straszny, okazał się szansą na rozwój - mówi ks. Grzegorz. - Po co ten wstęp? Otóż, chcę powiedzieć, że kryzys jest stanem przejściowym, wywołanym jakimś poważnym bodźcem i może być szansą na rozwój albo jego zagrożeniem. Warto zatem przyjąć, że kryzys w małżeństwie i rodzinie jest sprawą normalną.
Ale przecież młodzi życie małżeńskie rozpoczynają z ogromnym entuzjazmem, radością, optymizmem i dynamiką. I tak nagle, coś się zaczyna psuć... - Pierwsze spięcia, awantura o zupę, żadnego słowa uznania z jego lub jej strony, zmęczenie i zniechęcenie. Takie banalne - zdawałoby się - sprawy urastają do problemów wagi państwowej. Obustronne rozczarowanie małżeństwem przejawia się rozdrażnieniem, pretensjami i agresją z jednej strony, a lękiem, rozżaleniem i wymówkami z drugiej. Wszystko jest inaczej niż miało być. I jak w takiej sytuacji powiedzieć "kocham"? Trzeba zacząć nie od rozmawiania na poważne tematy, ale od drobnych, życzliwych gestów, uśmiechu, niereagowania na ostre słowa, wychodzenia naprzeciw oczekiwaniom, które żona miała, a które nie były spełnione (np. sprzątanie, mycie okien, zakupy, wynoszenie śmieci, zwyczajne posiedzenie razem) – wyjaśnia ks. Lipiec i konkretnie podpowiada: - Warto zaproponować wspólne pójście do teatru, kina, na koncert, zrobienie czegoś, co lubi druga strona. Proszę wówczas nie oczekiwać żadnych gestów rewanżowych i okazywania zadowolenia. Powinny to być gesty normalne, bez nadskakiwania i wywoływania wrażenia podlizywania się. W takiej sytuacji nie można oczekiwać od razu rozmowy na poważne tematy, chyba że któraś ze stron sama zaproponuje.