To wydarzenie w radomskim skansenie było kolejnym strzałem w dziesiątkę. Tłumy ludzi śledziły potyczki żołnierzy na polach bitwy. Dla dzieci i młodzieży była to wspaniała lekcja historii.
- To już czwarty letni kurs historii. Te wydarzenia skupiają wiele osób. Jak widać, pogoda sprzyja widowiskom historycznym. Dziś zobaczymy „Wielką Wojnę 1914-1920”. Dzięki temu możemy zaprezentować młodemu pokoleniu waleczność naszych przodków, którzy, mając może 14, a może 15 lat, szli walczyć o Polskę. To, co dziś zobaczą młodzi ludzie, zapadnie im w pamięć na długo. Później koncert zespołu Lustro, który w swoim repertuarze ma patriotyczne utwory, związane z różnymi wydarzeniami. Spotkaniem z zespołem zakończymy nasze spotkanie z historią, może czasami bardzo trudną, ale niezwykle ważną - powiedziała Ilona Jaroszek, dyrektor MWR.
Spotkanie w skansenie poprzedziła Msza św. przed kościołem garnizonowym w Radomiu w intencji ojczyzny oraz żołnierzy i ich rodzin.
Ci, którzy odwiedzili 15 sierpnia Muzeum Wsi Radomskiej, mogli obejrzeć film „Legion Puławski” w reżyserii Przemysława Bednarczyka, a później przenieść się w czasy I wojny światowej za sprawą scen rodzajowych, przygotowanych przez grupy rekonstrukcyjne. Grupy te najpierw rozlokowały się w różnych miejscach skansenu, prezentując, jak mogło wyglądać obozowe życie żołnierzy. Był to też czas dla tych, którzy pasjonują się fotografią. Zdjęcia tych scenek, jak też z samego widowiska można bowiem przesyłać na konkurs ogłoszony przez muzeum, a zatytułowany „Jak z obrazów Kossaka”. Regulamin konkursu znajduje się na stronie internetowej Muzeum Wsi Radomskiej.
- Polska znajdowała się pod zaborami. Trzy potężne mocarstwa dokonały podziału Rzeczypospolitej i tylko kataklizm wojenny, który postawiłby przeciwko sobie te trzy potęgi - Rosję, Niemcy i Austro-Węgry, tylko taki kataklizm mógł przynieść nadzieję na odzyskanie niepodległości. Właśnie o tę wojnę powszechną ludów modlił się Adam Mickiewicz słowami wiersza. Modlił się o czas, w którym będą znów na sztandarach orły narodowe i broń w rękach Polaków - tak rozpoczął historyk P. Bednarczyk swoją narrację do rekonstrukcji historycznej, która rozpoczynała się na polach Muzeum Wsi Radomskiej. Pan Przemysław był pomysłodawcą tego wydarzenia, jego reżyserem, scenarzystą i genialnym narratorem.
No i zaczęło się. Żołnierze w mundurach z epoki, głośne wystrzały pocisków, rżenie koni i kurz wzbijany przez ich kopyta. Wszystko prawie jak na prawdziwym polu walki. Tylko że tu nikt nie ucierpiał, nie licząc przypadków, gdy jeździec spadł z konia. Na koniec nagrodzono brawami zarówno rekonstruktorów, jak też sprawcę tego przedsięwzięcia P. Bednarczyka.
W czasie trwania rekonstrukcji pan Przemysław apelował do wszystkich, aby pamiętali o miejscach pamięci i grobach żołnierzy, niezależnie od tego, co napisano na znajdujących się tam tabliczkach. To nie było tak, że jeśli pochowano gdzieś np. żołnierzy rosyjskich, to nie leżą tam Polacy. Przecież Polacy wcielani byli do różnych armii, musieli nosić wbrew swojej woli różne mundury i w takich mundurach ich później chowano. Wszyscy żołnierze zasługują na pamięć, a miejsca ich pochówku na to, żeby je szanować i o nie dbać.
Na zakończenie tego pikniku z historią zagrał zespół Lustro.