Ekspozycja "Stop dewiacji" była wywieszona przed pływalnią w Opocznie. Ginie po kilkunastu godzinach. Wygląda, że ktoś ją ukradł. Konferencję prasową w tym miejscu zorganizowali zarówno organizatorzy wystawy, jak też jej przeciwnicy.
Wystawę na temat homoseksualizmu zorganizowała fundacja Życie i Rodzina. W zamyśle autorów Opoczno miało być pierwszym miejscem, gdzie ją ustawiono. Dalej miała pojechać w Polskę. W tej chwili wystawy nie ma. Jest za to ostry spór. Jak informuje Marcin Prejs, dziennikarz Radia Plus Radom, zwolennicy i przeciwnicy wystawy zorganizowali konferencje prasowe w tym samym miejscu i o tej samej porze. Poglądami różnią się jednak zdecydowanie. Dali wyraz temu przedstawiciele Nowoczesnej, którzy na koniec spotkania podarli papierowe wydruki zdjęć prezentowanej przed basenem wystawy.
Tak o wystawie i jej zniknięciu mówiła na konferencji prasowej Kaja Godek, szefowa fundacji Życie i Rodzina, organizator wystawy "Stop dewiacji":
- Ta wystawa w skondensowanej i przystępnej dla widzów formie prezentowała sprawdzone naukowo fakty o szkodliwości homoseksualizmu, zarówno na płaszczyźnie medycznej, jak i społecznej. Ta wystawa została ukradziona. Policja jej szuka. A ta cała historia, co działo się w Opocznie i co działo się w mediach, pokazuje też, że homolobby jest grupą, która działa w sposób zarówno uznany przez prawo, jak i poprzez przekraczanie prawa. Bo jeden z tych banerów pokazywał dane na temat zwiększonej przestępczości w subkulturach LGBT. I cóż, potwierdziło się. Nam tę wystawę ukradziono. Mamy też pytanie, czy tak naprawdę dzisiaj w Polsce wolno mówić prawdę i czy mamy pewne obszary, które są już ocenzurowane. Wydaje się, że reakcja, która była na lewicy po postawieniu tej wystawy, pokazuje, że są takie obszary, o których nie powinniśmy rozmawiać. Są takie sfery, gdzie danych naukowych się nie szanuje, gdzie miejsce nauki zajmuje ideologia. I właśnie takim obszarem jest szeroko pojęty obszar ideologii gender, w tym temat homoseksualizmu. Kampania „Stop dewiacji” to jest kampania mocna, tak jak wszystkie kampanie społeczne. Kampania przeciw jeżdżeniu po pijanemu jest kampania mocną. Pokazuje się filmy z wypadków, pokazuje się, jak giną ludzie, jak są miażdżone samochody. Kampania przeciwko paleniu polega na tym, że na paczce papierosów umieszcza się hasła o szkodliwości palenia. Nawiasem mówiąc, my projektując baner tytułowy, gdzie było napisane, że homoseksualizm poważnie szkodzi życiu i zdrowiu, wzorowaliśmy się właśnie na napisach, które pojawiają się na paczkach papierosów. Są też kampanie przeciw narkomanii. One są ważne. I to są tematy, na które powinniśmy rozmawiać. To, że nasza wystawa znikła, że mieszkańcy muszą wchodzić na strony internetowe, żeby dowiedzieć się czegokolwiek, nie mogą tego zobaczyć na ulicy, to jest przykład na to, że dzisiaj w Polsce już mamy homocenzurę. To jest bardzo niebezpieczny kazus, to jest światło ostrzegawcze, które powinno się nam zapalić, bo jest nam odbierana wolność słowa. To nie jest tak, że można cenzurować debatę publiczną. To nie jest tak, że można chronić ludzi przed treściami, ponieważ te treści są szokujące. Są szokujące i one mają przestrzec.
Ze stanowiskiem organizatorów wystawy nie zgadają się przedstawiciele Nowoczesnej. Tak o tym mówiła posłanka Katarzyna Lubnauer:
- Nie dla nienawiści! Nie dla pogardy! Nie dla braku szacunku dla drugiego człowieka! Czy w XXI w. musimy tłumaczyć, że słowa mogą ranić. Czy w XXI w. musimy prostować oczywiste kłamstwa, które wisiały jeszcze niedawno na tym płocie. Jesteśmy oburzeni, że w kraju, w którym wyraźnie jest napisane w konstytucji, że trzeba szanować godność drugiego człowieka ktoś posuwa się do tak kłamliwych oskarżeń w stosunku do ludzi o innej orientacji seksualnej. Nie dosyć, że to, co wisiało na tych banerach było obraźliwe, w dodatku było nieprawdziwe. Zaskakuje nas, że w XXI w. tak kłamliwe informacje mogą zyskać czyjąś aprobatę i mogą być umieszczane w takim miejscu. Przypomnijmy, że tu obok jest szkoła. Wolność słowa zawsze jest ograniczona przez wolność innych ludzi do szacunku. Pamiętajmy, że godność, szacunek to są prawa każdego człowieka. Nie można nikogo obrażać. To równie teraz możemy o organizatorach powiedzieć najgorsze słowa i powiedzieć, że to jest wyraz naszej wolności słowa. Wolność słowa jest ograniczona przez wolność innych ludzi. Czym innym jest choroba i mówienie o tym, że powinniśmy unikać pewnych zachowań, żeby na przykład nie popaść w alkoholizm, a czym innym jest orientacja seksualna, która nie jest chorobą - to po pierwsze, a po drugie, której nie da się w jakikolwiek sposób uniknąć. Każdy się rodzi taki, jaki się rodzi. I nie uważam, żeby w jakikolwiek sposób można było te dwie sytuacje porównać. Jest to szczyt chamstwa nawet w próbie porównania takich sytuacji.