Nowy numer 22/2023 Archiwum

Widział dalej niż my

15 lat temu w wypadku samochodowym zginął bp Jan Chrapek. W diecezji radomskiej zostawił ślady. Idą po nich ci, których sobą zauroczył.

Osoby wspominające bp. Chrapka zgodnie podkreślają, że miał w sobie jakiś magnes, jakąś siłę, która przyciągała do niego ludzi. – On widział osoby i zadania, które ci mogli zrealizować. Ich przekonania, lewicowe czy prawicowe, były ważne, ale nie najważniejsze. To sprawiało, że przez dom biskupi przewijały się istne rzesze osób, które u niego szukały rady i wsparcia, a potem rodziły się projekty, które owocowały dobrem – mówi ks. Jacek Mizak, osobisty sekretarz bp. Chrapka.

Chłopak ze wsi

Jan Chrapek urodził się 18 lipca 1948 r. w Józefinie, dziś Wola Skolankowska, niedaleko Opatowa. Poznał smak pracy na roli i to wyrobiło w nim wielką wrażliwość na ludzką pracę, a przy tym niejednokrotnie biedę. – Biskup Jan nigdy nie tworzył wokół siebie jakiejś aury niedostępnego dworu. Był prosty, a przez to dostępny. Pamiętam wiele uroczystości, podczas których szedł do ołtarza, zatrzymując się, by porozmawiać z prostymi ludźmi. Brał na ręce dzieci, błogosławił chorych i niepełnosprawnych. A potem, już przy ołtarzu, miał dla nich jakieś ciepłe słowo, czasem żart. To sprawiało, że od początku takiej uroczystości ludzie byli po jego stronie, otwarci na to, co powie – wspomina ks. Mizak. Przyszły biskup dość wcześnie wywędrował z rodzinnej wioski. Jako 14-latek rozpoczął naukę w Niższym Seminarium Duchownym w Miejscu Piastowym, prowadzonym przez księży michalitów. Potem wstąpił do tego zgromadzenia. Odbył nowicjat i rozpoczął studia filozoficzno-teologiczne, które miały zakończyć się ślubami wieczystymi i święceniami kapłańskimi. Śluby złożył w 1969 r., ale wciąż gnało go do ludzi, przede wszystkim tych najbardziej potrzebujących. 3 lata przed ślubami podjął pracę w Strudze koło Warszawy jako wychowawca w zakładzie specjalnej troski dla chłopców. Do takiej pracy chciał być także solidnie przygotowany. Stąd, wciąż jako michalicki alumn, student filozofii i teologii, był także słuchaczem w Państwowym Instytucie Pedagogiki Specjalnej w Warszawie oraz w krakowskim Papieskim Wydziale Teologicznym. W tym ostatnim zgłębiał kwestie dotyczące socjologii. Jednocześnie dawała o sobie znać pasja medialna. Brał udział w kursach reżyserii filmowej na Uniwersytecie Warszawskim. 3 maja 1975 r. przyjął święcenia kapłańskie, których w Miejscu Piastowym udzielił mu bp Ignacy Tokarczuk, ordynariusz przemyski. W tym samym roku ks. Chrapek rozpoczął studia specjalistyczne z teologii pastoralnej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.

Młodzież i media

– Poznaliśmy się, gdy był jeszcze klerykiem ostatniego roku studiów, krótko przed święceniami. Mimo że nie miał święceń kapłańskich, to już prowadził turnus rekolekcji oazowych. To był rok 1974. Okolice Starego Sącza. Potem poprosił nas, już jako neoprezbiter, byśmy jako animatorzy pomogli mu prowadzić kolejne oazy, bo oni w ośrodku michalickim nie mieli jeszcze przygotowanej kadry. My byliśmy oazowiczami z radomskiej fary, a tu pracowały michalitki, zgromadzenie bardzo mu bliskie. I tak to trwało przez kilka lat. A potem, po latach, przyszedł do naszej diecezji jako ordynariusz. To było coś niesamowitego – wspomina Zbigniew Miazga, prezes Funduszu im. bp. Jana Chrapka. Ksiądz Chrapek podczas studiów specjalistycznych w Lublinie obronił prace magisterską, licencjacką i doktorską. Wszystkie oscylowały już wokół sprawy mediów. Po doktoracie, obronionym w 1979 r., który był analizą odbioru programów telewizyjnych przez młodzież, ks. Chrapek został mianowany prefektem w seminarium księży michalitów w Krakowie. Jednocześnie podjął zajęcia na KUL. Jako młody naukowiec odbył podróże naukowe i dalsze studia we Francji, Belgii, Anglii, USA i Kanadzie. Po powrocie do Polski był redaktorem naczelnym miesięcznika „Powściągliwość i Praca”. Z Polski odwiedzał Włochy, bo tam prowadził zajęcia na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Wykładał zagadnienia dotyczące mediów na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie i na Uniwersytecie Warszawskim. Z tą uczelnią pozostał związany do końca życia.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast