Najpierw była wiara, potem nadzieja, a na końcu miłość, którą wyśpiewały osoby z zespołem Downa.
W parafii pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus na radomskich Borkach wielkopostne rekolekcje dla młodzieży prowadził dk. Sylwester Podgórski, który w tej parafii odbywa praktyki duszpasterskie.
- Pierwszy dzień związany był z wiarą, drugi - z nadzieją, a trzeci - z miłością. Poznawaliśmy, jak być dobrym chrześcijaninem, jak być świadkiem miłości Pana Boga. Uczyliśmy się, jak dzielić się tym, czym zostaliśmy obdarzeni przez Pana Boga, jak to wykorzystywać w naszych relacjach, jak przeciwstawiać się temu, co jest wokół nas złe. Uczyliśmy się też, jak wychodzić do drugiego człowieka z wyciągniętą, otwartą dłonią - wyjaśnia diakon.
Ostatniego dnia rekolekcji dk. S. Podgórski zaprosił na dopołudniowe spotkanie Grupę Teatralną Stowarzyszenia Twórczości Artystycznej Osób z Zespołem Downa „Opatrzność”, z którą współpracuje od kilku lat. - Chciałem pokazać, że osoby z zespołem Downa są takie same jak my, tylko mają wadę genetyczną. Tak samo potrafią kochać drugiego człowieka, a czasami bardziej niż my - mówi.
Grupa teatralna wystawiła oparty na utworach Piotra Rubika spektakl „Miłość jedyna jest”. Scenariusz przedstawienia napisał wspólnie z Beatą Sikorą dk. Podgórski.
- Zespół Downa to wada genetyczna polegająca na uszkodzeniu przez dodatkowy chromosom 21 pary chromosomów. Te osoby mają w sobie coś, czego nie ma nikt z nas. Ten trzeci chromosom powoduje wiele utrudnień i ograniczeń, ale potocznie nazywany jest genem miłości. Osoby obdarzone tym genem potrafią kochać bez fałszu i obłudy, dlatego dziewiąty spektakl, jaki przygotowały, oparty jest za zgodą autora na utworach Piotra Rubika. Nasi aktorzy z niezwykłym zapałem chcą nie tylko mówić, ale też miłość wyśpiewać - mówiła przed spektaklem Anna Klińska-Majcher, założycielka grupy teatralnej.
Młodzi rozmawiali o wierze, nadziei i miłości
Marta Deka /Foto Gość