Dziesiątki godzin spędzili za kółkiem ze sługą Bożym ks. Franciszkiem Blachnickim. W 30. rocznicę śmierci księdza tamten czas wspominają kierowcy – radomianie Maciej Bąk i Krzysztof Prawda.
krystyna.piotrowska@gosc.pl Krzysztof pochodzi z radomskiej parafii św. Teresy na Borkach. Pracujący tam ks. Kazimierz Mąkosa zapraszał młodych ludzi do włączenia się w ruch oazowy. Krzysztof skorzystał z takiej propozycji i był na trzech stopniach oazy. W 1976 roku Krzysztof Prawda miał już prawo jazdy i Maciej Bąk, kolega ze szkolnej ławki w Technikum Samochodowym w Radomiu, ale też uczestnik obozów oazowych, zapytał go, czy nie chciałby trochę zarobić w czasie wakacji. Miała to być praca u ks. Blachnickiego w Krościenku. Pojechali tam obaj jeszcze przed wakacjami, przedstawili się. Ksiądz przyjął ich bardzo ciepło.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.