Czy można ćwiczyć grę na pianinie miedzy kuchenką a zlewem? Okazuje się, że czasem można.
W budynku, w którym mieści się Diecezjalne Studium Organistowskie w Radomiu przy ul. Prusa, odbyło się spotkanie organistów - jedno z dwóch cyklicznych spotkań w ciągu roku. To związane było z zakończeniem roku na studium organistowskim, rozdaniem dyplomów i świadectw. - Zbieramy się tak od 18 lat. Spotkanie zawsze zawiera elementy formacyjny i edukacyjny. To formacja od strony duchowej, etycznej, mówimy o postawie organisty. Pojawiła się nawet prośba od studenta, żeby jedno z naszych dwóch spotkań przybrało postać dnia skupienia - powiedział ks. prał. Wojciech Szary, dyrektor DSO.
Gościem spotkania był prof. dr hab. ks. Michał Roman Szulik, profesor nadzwyczajny w Akademii Podlaskiej w Siedlcach, kierownik Zakładu Muzyki. Ks. Szulik jest nauczycielem przedmiotów chór i orkiestra w Zespole Szkół Muzycznych w Siedlcach.
- Nasz gość specjalizuje się w muzyce chóralnej i to, co mówił, dotyczyło chóru - jak go założyć, jak prowadzić, jak powinna wyglądać próba. Bardzo praktyczne rady, które organiści mogą potem wykorzystać w swojej pracy - dodał ks. Szary.
Rozdanie dyplomów poprzedziła Msza św. w kaplicy.
Dla 5 osób było to pożegnanie z nauką w studium. Do grona dyplomowanych organistów dołączyli: Monika Czapnik, s. Olga Jaroszek, Angelika Mazur, Grzegorz Paciorek i Renata Szymańska. - To był intensywny czas, bo program nauki jest dość napięty. Szkoła bardzo rozwija muzycznie. Dużo dały mi spotkania, które były również formacyjne, czyli Msza św., a ks. Szary zawsze mówił kazanie o duchowości organisty - jakimi mamy być organistami, jak przeżywać to, co robimy - i to jest bardzo ważne. To zapamiętam - mówi s. Olga. Siostra niedługo rozpoczyna pracę jako organistka w Siennicy koło Mińska Mazowieckiego.
Pani Renata, tak jak jej koleżanki, które otrzymały dyplom, naukę w studium rozpoczynała od początku. - Nie wiedziałam nawet, jak wygląda klucz basowy, co to jest skala i tak dalej. Wszystko było „czarną magią”. Bardzo dużo czasu spędzałam na ćwiczeniach. Śmiali się ze mnie, że mam klawiaturę między kuchenką a zlewem. Zawsze pytali też, czy dzieci gdzieś mnie widziały. Było dużo pracy, ale i radości, i łzy też były. Dostawaliśmy dużo wsparcia od Pana Boga i od naszych najbliższych. Zaczęłam pół roku temu pracę na placówce w Dobieszynie - mówi.
- Pracę podjęłam na III roku. Początki wcale nie były łatwe, bo naukę rozpoczynałam od zera, ale teraz jest już fajnie - mówi z uśmiechem pani Angelika.
W kościele pw. bł. Annuarity w Radomiu na Michałowie pracuje pani Monika. - Z całego serca polecam ten zawód, choć to jest bardziej posługa. Cieszę się, że mam już dyplom, że zdobyłam tak dużo wiedzy, doświadczenia. Bardzo pomagała w nauce atmosfera w studium. Wszystkim tę szkołę polecam - zapewnia.
- Zgodnie z regulaminem organistów naszej diecezji, konieczne jest uzyskanie odpowiedniej wiedzy, aby ten zawód wykonywać. Nawet człowiek po studiach muzycznych nie zawsze nadaje się do pracy jako organista. To jest cała sfera muzyki modalnej czy kościelnej. Nie mówię o sprawach liturgicznych. To powinien być człowiek z wykształceniem organistowskim. Teraz kilka dużych parafii poszukuje organistów. W najbliższym czasie na przykład będzie konkurs na organistę w opoczyńskiej parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego - podsumowuje ks. Szary.