Dyskutowali o tym, czym jest bezdomność i jak skutecznie pomagać dotkniętym nią osobom.
Caritas Diecezji Radomskiej i grupa Przyjaciele Bezdomnych zorganizowali konferencję "Ludzie bezdomni - jak pomóc osobom w potrzebie?". Odbyła się ona w Wyższym Seminarium Duchownym w Radomiu.
- Często spotykamy bezdomnych, nie tylko w Radomiu, ale też kiedy podróżujemy po Polsce czy po świecie. Czasem omijamy ich, czasem dajemy symboliczną złotówkę. A bezdomnym niekiedy potrzeba zwykłej rozmowy i zainteresowania się nimi - mówi ks. Damian Drabikowski, wicedyrektor Caritas Diecezji Radomskiej.
W pierwszej części na pytanie: "Bezdomność - wolny wybór czy suma okoliczności życiowych?" starali się odpowiedzieć Artur Zalewski z Komisji Ekspertów ds. Przeciwdziałania Bezdomności przy Rzeczniku Praw Obywatelskich i Agnieszka Wójcicka ze Straży Miejskiej.
- W Radomiu jest 262 bezdomnych, z tego co piąta osoba to kobieta. Na podstawie moich doświadczeń mogę powiedzieć, że osoby bezdomne można podzielić na te, które dokonują wolnego wyboru (przynajmniej tak twierdzą), na osoby, za które życie dokonało wyboru, i na osoby zniewolone od różnych używek. Obserwując bezdomnych i to, w jaki sposób wchodzą w etap bezdomności, doszłam do wniosku, że jest to podobny mechanizm, jak w przypadku anoreksji. Początkowo walczą z bezdomnością, później ją akceptują, na końcu jej nie widzą. W przypadku anoreksji na początku się odchudzamy. Jesteśmy szczupli i piękni. W którymś momencie nasza psychika podpowiada nam, że jesteśmy wciąż grubi, więc odchudzamy się dalej. Tak naprawdę jesteśmy chudzi, ale tego nie widzimy. Tak samo się dzieje z bezdomnymi - mówi A. Wójcicka.
O tym, jak skutecznie pomagać bezdomnym, opowiadali ci, którzy się nimi zajmują: Urszula Wierzbicka z Radomskiego Szpitala Specjalistycznego, Dagmara Kornacka i Karol Majewski, streetworkerzy Caritas, ks. Daniel Glibowski, koordynator grupy Przyjaciele Bezdomnych. - Przestrzegam przed miłosierdziem na siłę - by takim ludziom dawać pieniądze czy dużo jedzenia. My proponujemy, żeby z taką osobą pobyć, porozmawiać, może zjeść wspólnie kanapkę, potowarzyszyć jej, by się mogła otworzyć. Najlepiej, żeby taką osobę odwiedzać systematycznie, przynajmniej raz w tygodniu. Gdy jednej osobie bezdomnej znajdziemy 7 przyjaciół, którzy ją będą odwiedzali, ufamy, że zechce zmienić swoje życie i wrócić do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie - tłumaczy ks. Glibowski.
W konferencji nie mogli uczestniczyć Adrian Gawor i Martyna Ozga, inicjatorzy akcji "Winter is coming". Przekazali list, w którym dzielili się swoimi doświadczeniami z pracy wśród bezdomnych: "Nie jest to łatwa misja. Wchodzicie w drugiego człowieka, poznajecie jego tragedie, przez które znalazł się tam, gdzie się znalazł. Czujecie na sobie ciężar ich krzyża jak Szymon Cyrenejczyk. Jeśli się zdecydujecie, napotkacie dużo trudności, zawodów czy rozczarowań, ale zawsze znajdzie się ktoś, którego łzy szczęścia dodadzą wam sił do dalszych działań. Pomagać można na wiele sposobów, każdy ma inne predyspozycje i talenty. Pomóc można przez organizowanie zbiórek odzieży, obuwia czy jedzenia. Podczas gdy jedni są od bezpośrednich kontaktów z bezdomnymi, drudzy są od szukania pracy. Potrzebni są i jedni, i drudzy, a do pomagania nie trzeba mieć tytułów naukowych czy doświadczenia. Trzeba mieć jedynie serce chętne do pomocy. Serce, które zobaczy Chrystusa w każdym śmierdzącym, pijanym bezdomnym".