W katedrze 11 alumnów V roku zostało diakonami.
Delikatny lęk pozostaje, bo to decyzja na całe życie, ale jest on potrzebny, bo motywuje. Umocnienie daje świadomość, że nie idzie się samemu – mówi Wojciech Jończyk. Liturgii święceń przewodniczył bp Piotr Turzyński. W homilii apelował do święconych, by wybrali swój kształt służby. Pokazał przykłady radomskich kapłanów – ks. Romana Kotlarza, męczennika robotniczego protestu z czerwca 1976 r., i zmarłego rok temu ks. Marcelego Prawicy, wieloletniego misjonarza w Afryce. – Oni znaleźli swój kształt służby, szukając wzoru w Chrystusie Panu, który stał się diakonem wszystkich – podkreślił biskup.
Zdaniem ks. Jarosława Wojtkuna, rektora seminarium, to ważny dzień dla święconych, ale także dla diecezji i dla pozostałych alumnów. – Diakonat pokazuje służbę jako istotny wymiar kapłaństwa, który nie skończy się z chwilą przyjęcia święceń. Diakonat to wymagany kanoniczne próg, w którym klerycy V roku deklarują nieodwołalność swojej decyzji. Padają zobowiązania posłuszeństwa, celibatu i odmawiania brewiarza. To obowiązki, ale jest także duchowy wymiar, który pokazuje, że kapłaństwo jest służbą – mówi rektor i zaznacza, że w codziennym życiu święconych w istocie niewiele się zmienia. – Oni to wypracowali przez 5 lat. Teraz deklarują to w sposób oficjalny podczas liturgii.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się