To jedna z największych pielgrzymek w kraju. W 46 grupach, w 5 kolumnach 40. Pieszej Pielgrzymki Diecezji Radomskiej na Jasną Górę weszło 5835 pątników.
Na ostatnim etapie szli razem, ale obok wędrujących pieszo były również dwie grupy pielgrzymów na rowerach - z Szydłowca i Opoczna - oraz biegacze, którzy wyruszyli z Radomia.
- Bardzo dziękuję wszystkim służbom i pielgrzymom za te dni wędrowania do naszej Matki. Zbudowaliśmy wspólnotę, która była Kościołem w drodze, modlącym się, rozśpiewanym i rozważającym fakt, że jesteśmy napełnieni Duchem Świętym. A w liczbach wygląda to tak: łącznie weszło na Jasną Górę 5835 pątników. Maszerowało 101 księży, 18 sióstr zakonnych, 5 braci zakonnych, 35 kleryków. Trudno podać liczbę wszystkich służb porządkowych, ale była to naprawdę duża i sprawna grupa. Dziękujemy za pomoc medyczną. Mieliśmy 21 lekarzy, 90 pielęgniarek i 15 ratowników medycznych. Najstarszy pielgrzym to 91-letnia lekarka, a najmłodszy pątnik miał niespełna 2,5 roku. Mieliśmy 35 pielgrzymów z zagranicy - z Wielkiej Brytanii, Ukrainy, Białorusi oraz z USA i Brazylii - mówi ks. Mirosław Kszczot, dyrektor pielgrzymki.
Wchodzących na jasnogórski szczyt witali biskupi Henryk Tomasik i Piotr Turzyński. - Bogu niech będą dzięki za pielgrzymów, za to piękne świadectwo wiary i doświadczenie Kościoła w drodze. Bogu niech będą dzięki za trwanie na modlitwie, za współpracę, pokonywanie trudów, w tym roku głównie tych związanych z upałami. Ta pielgrzymka to piękne świadectwo i znak nadziei dla Kościoła - powiedział ordynariusz.
Upały dawały się we znaki, ale służby medyczne stanęły na wysokości zadania. - Mieliśmy bardzo dużo interwencji, ale daliśmy radę. Były, niestety, przypadki, że ktoś musiał wrócić, ale to jednostki. Wielu z tych, którzy prosili nas o pomoc, weszło na Jasną Górę i cieszą się z dojścia do upragnionego celu - mówi Stanisława Telusiewicz, pielęgniarka z kolumny opoczyńskiej, która sama wędrowała niemal 30. raz. Lucyna Wiśniewska jest lekarzem i szefową służb medycznych kolumn radomskich. Organizowała je po raz 23. - Tylko pierwszy raz szłam jako zwykły pątnik. Potem już było organizowanie służb medycznych. W tym roku przede wszystkim dokuczał upał. Już drugiego dnia mieliśmy bardzo dużo asfaltówek, i to mocno wyrażonych, no i odciski, i bąble. Ale były i inne przypadki, np. ciało obce w uchu, zapalenie dróg moczowych, zaburzenia ze strony układu pokarmowego. Te ostatnie to nie tyle zatrucia, co złe łączenie potraw, powodujące komplikacje - wyjaśnia.
- Odkryłam na nowo bliską relację z Panem Bogiem i Matką Najświętszą. Poznałam wielu fantastycznych ludzi! - cieszy się Karolina.
Jak co roku, szły pary nowożeńców. Ale pojawiła się też wyjątkowa rzecz. Jeden z porządkowych kolumny radomskiej i jeden z maszerujących w grupie z Wierzbicy postanowili oświadczyć się przed jasnogórskim szczytem. Oświadczyny zostały przyjęte, budząc radość obu par i aplauz ich całych grup.
Znów na szlak wyszła grupa powołaniowa z radomskiego seminarium z ks. Maciejem Korczyńskim, ojcem duchownym, na czele. - W tym roku odwiedzaliśmy grupy drugiej kolumny radomskiej. Dzieliliśmy się świadectwem spotkania Pana Boga i odkrycia drogi powołania. Pielgrzymi przychodzili do nas również na prywatne rozmowy - mówi dk. Wojciech Jończyk.
Co ważne, było bezpiecznie. Marek Sołśnia 12. raz był odpowiedzialny za wszystkie służby porządkowe. - To już spore doświadczenie, które ułatwia pracę. Ale muszę podkreślić świetną współpracę ze wszystkimi służbami. Kursy dla porządkowych robią swoje. Kierowcy chwalą sobie ich pracę i podkreślają, że ujednolicony sposób kierowania ruchem znacznie ułatwia mijanie grup i podnosi bezpieczeństwo - mówi M. Sołśnia.
Po wejściu do kaplicy Cudownego Obrazu pielgrzymi złożyli tam duchowe dary i intencje, z którymi szli na Jasną Górę. Potem przed szczytem uczestniczyli w Mszy św. i Apelu Jasnogórskim.