W parafii Świętego Krzyża gościli wolontariusze Caritas Polska, opowiadając o tym, co dzieje się w Aleppo, i kwestując na rzecz programu "Rodzina rodzinie".
Odwiedziny Sylwii Hazboun, Macieja Dubickiego i Farada Aboujraba koordynował ks. Tomasz Pastuszka, wikariusz kozienickiej parafii i opiekun parafialnego koła Caritas. - Jako parafia włączamy się w ogólnopolską akcję Caritas Polska "Rodzina rodzinie", która jest odpowiedzią na dramatyczną sytuację rodzin w Syrii, kraju od 8 lat ogarniętym wojną, w którym cierpią także najstarsze wspólnoty Kościoła. Wiemy, że nasza pomoc jest bardzo potrzebna - mówi ks. Tomasz.
Sylwia Hazboun pracuje w dziale zagranicznym Caritas Polska. Syrię i Aleppo zna z bezpośrednich wizyt. - Dziś, gdy w Aleppo zakończyły się działania wojenne, możemy mówić o oglądzie miasta nie w czasie pożaru, ale już po nim. Widzimy zgliszcza, dzielnice przypominające zburzoną Warszawę po powstaniu warszawskim, a wśród mieszkańców chrześcijan. Jest ich nie więcej niż 30 procent z liczby wyznawców Chrystusa, którzy mieszkali tu przed wybuchem wojny. Oni szukają nadziei i pytają o przyszłość. A to chrześcijanie, którzy są świadomi swokej historii i dumni ze swojej tradycji. To przecież oni sięgają początkami pierwszych kroków Kościoła przed dwoma tysiącami lat - mówi wolontariuszka.
Pomoc dla tych chrześcijan w sytuacji zakończonej wojny jest bardzo trudna. - Międzynarodowe organizacje humanitarne, niosąc pomoc, przyjęły klucz demograficzny. A to katastrofa dla chrześcijan, bo rodziny muzułmańskie są liczniejsze. W efekcie wyznawcy Chrystusa nie mają od tych organizacji żadnej pomocy. Nie lepiej wygląda sytuacja, jeśli chodzi o chrześcijańskie organizacje charytatywne z Zachodu. W praktyce jest tak, że chrześcijanom w Syrii pomaga jedynie Polska. Do tej pory Caritas Polska zebrała na tę pomoc kwotę 50 mln zł. Syryjczycy są tego świadomi i są za to nam, Polakom, wdzięczni - wyjaśnia Sylwia.
W gronie wolontariuszy Caritas jest Syryjczyk Farad Aboujrab. - Jestem z Syrii. Przyjechałem do Polski pod koniec 2015 roku z mamą siostra i bratem. W ojczyźnie zostawiłem resztę rodziny. Cieszę się, że tu jestem i żyję w pokoju. Mam przyjaciół, którzy zawsze mi pomagają. Ale w Syrii, mojej ojczyźnie, jest bardzo źle. Mimo że ustały działania wojenne, są problemy z wodą, z prądem, z gazem. Często jest tak, że ludzie nie mają gdzie mieszkać. Aleppo jest zburzone. Ale my jako Syryjczycy nie poddajemy się i zawsze mamy nadzieję i wiarę. Ufamy, że wojna się skończy i wszystko będzie tak, jak było dawnej. Proszę, módlcie się za Syrię, by była taka, jak była przed wojną. I proszę o wsparcie programu „Rodzina rodzinie”, który niesie pomoc moim rodakom w Syrii. Na koniec chcę podziękować wam, Polakom, za pomoc Syryjczykom. Bardzo dziękuję - powiedział Farad.
O sytuacji chrześcijan w Syrii opowiadali Farad Aboujrab i Sylwia Hazboun.