Ruiny zamku to jedna z lepiej zachowanych w Polsce rezydencji z I połowy XVI wieku.
Prośbę do króla Władysława Jagiełły skierowali bracia Drzewiccy. Mikołaj był wtedy zastępcą podkanclerzego koronnego, a Jan - proboszczem w Warszawie i sekretarzem królewskim. Władca podpisał dekret w Nieszawie. Teraz Drzewica świętuje 590. rocznicę uzyskania praw miejskich na prawie magdeburskim.
W ciągu długich wieków, bo do XVIII w. Drzewica należała do rodu Drzewickich, herbu Ciołek. Drzewiccy to stary polski ród, którego protoplastą był Gosław. To jemu w XIII w. dobra dzisiejszej Drzewicy nadał książę Konrad Mazowiecki. Wtedy powstały tu parafia i najstarszy kościół.
Przez Drzewicę płynie rzeka Drzewiczka. Przy jej wschodnim brzegu dumnie górują ruiny zamku. - Są wyjątkowe, bo po pożarze w 1814 r. nikt ich nie restaurował. Dzięki temu mamy jedną z lepiej zachowanych w Polsce rezydencji z I połowy XVI wieku. Ostatnimi lokatorami byli Szaniawscy, kolejni właściciele zamku. Oni przekazali go siostrom bernardynkom. Podanie głosi, że zakonnice po Roratach nie zgasiły świec i od nich rozpoczął się pożar, który strawił wszystko, pozostawiając jedynie mury - mówi ks. Rafał Piekarski, historyk Kościoła.
Zamek wzniósł Maciej Drzewicki, najwybitniejszy z rodu właścicieli Drzewicy. U szczytu swej kariery był arcybiskupem gnieźnieńskim i prymasem Polski.
- Maciej Drzewicki był osobistym sekretarzem króla Jana Olbrachta i kanclerzem wielkim koronnym króla Zygmunta Starego. Urodził się w 1467 r. właśnie w Drzewicy. Był uczniem Filipa Kallimacha. W Radomiu podpisał słynną konstytucję „Nihil novi” w 1505 roku. Jako dyplomata polskiego dworu królewskiego przyczynił się do wyboru Karola V Habsburga na cesarza rzymskiego we Frankfurcie. To on, na życzenie królowej Bony, został mianowany arcybiskupem gnieźnieńskim i prymasem Polski - wyjaśnia ks. Piekarski.
Więcej w wydaniu papierowym "AVE Gościa Radomskiego" nr 20 na 19 maja.