Ponad 130 osób więcej uczestniczyło w oazach pierwszego turnusu niż w roku ubiegłym.
Swój Dzień Wspólnoty uczestnicy pierwszego turnusu oaz wakacyjnych przeżywali w sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia w Skarżysku-Kamiennej.
- Dzień Wspólnoty to 13. dzień oazy. Hasłem roku, pod którym się spotykamy, są słowa: „Wolni i wyzwalający”, a to dlatego, że 40 lat temu na apel św. Jana Pawła II powstało dzieło Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Papież prosił, żeby przeciwstawić się wszystkiemu, co uwłacza ludzkiej godności - mówi ks. Krzysztof Dukielski, moderator Ruchu Światło-Życie. - Na pierwszym turnusie mamy 14 oaz i 2 oazy Domowego Kościoła. To daje 810 osób w tym 708 uczestników. Jedna oaza stała się historyczna - to pierwsza oaza wędrowna, którą zaplanował i poprowadził ks. Krzysztof Bochniak. Jej uczestnicy są bardzo zadowoleni, szczęśliwi, że dopisują historię Ruchu Światło-Życie naszej diecezji - dopowiada ksiądz.
- Wyjazd był trudny do zorganizowania. Przygotowania trwały od stycznia. „Z Niewoli do Wolności” - to nasze hasło. Na oazie były dość surowe warunki, ale nam się to podobało. Nasi uczestnicy zobaczyli, że telefony komórkowe nie są im bez przerwy potrzebne. Sami przygotowywaliśmy sobie posiłki. To była taka lekcja życia. Ks. Krzysztof bardzo o nas dbał i o nasze życie duchowe, i o zdrowie fizyczne. Był dla nas jak dobry ojciec. Spisał się na medal - mówi Weronika Filipowska moderatorka Oazy Wędrownej.
Uczestnicy tej oazy wyruszyli ze Świętego Krzyża. Tam rozpoczęli rekolekcje. Wędrowali przez Chybice, Pawłów, Kałków, Styków, Starachowice, Marcinków do Skarżyska-Kamiennej.
- Zadowolenie z Oazy Wędrownej jest potężne. Z jednej strony, że trochę cofnęliśmy się w czasie - tak ze 30 lat, jeśli chodzi o warunki i atmosferę rekolekcji oazowych. Szliśmy w takich surowych warunkach, ale w jedności wspólnoty, doświadczeniu tej wspólnoty i doświadczeniu treści, które powinny paść na II stopniu Oazy Nowego Życia - mówi ks. K. Bochniak.
Siostra Małgorzata Kobylarz, moderatorka diecezjalna Ruchu Światło-Życie, podkreśla, że dzisiejsza młodzież ma bardzo trudno, o wiele trudniej niż ileś tam lat temu. - To nie chodzi tylko o trudność ze względu na własne zniewolenia, ale na mentalność świata. Oni muszą mieć w sobie dużo siły, żeby przezwyciężyć to, co ich otacza. Oaza wakacyjna to jest coś, co daje im pewność, że są ludzie, którzy myślą, tak jak oni. Mogą stąd czerpać siłę. To też takie ładowanie akumulatorów, jeśli chodzi o wspólnotę. Jeśli oni mają tę wspólnotę pozytywną, jest im łatwiej w świecie, do którego trafiają - mówi siostra.