- Najważniejsze jest to, żeby próbować żyć ideałami żołnierzy wyklętych, pokochać te ideały i przenieść w przyszłe pokolenia - mówił w homilii ks. prał. Edward Poniewierski.
Obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Radomiu rozpoczęła Msza św. w kościele garnizonowym. Dalsze uroczystości odbyły się przy Pomniku Żołnierzy Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość.
Eucharystia sprawowana była w intencji pomordowanych, poległych oraz zmarłych żołnierzy niezłomnych i zmarłych członków Radomskiego Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego i członków organizacji niepodległościowych upamiętniających okres zniewolenia komunistycznego.
- W ten sposób chcemy dziś przywołać zasługi wielu oddanych Polaków skupionych w organizacjach i grupach niepodległościowych, którzy po zakończeniu II wojny światowej zdecydowali się na podjęcie nierównej walki o suwerenność i niepodległość naszej Ojczyzny. W sytuacji ponownego zniewolenia nie złożyli broni, ale walcząc, wsiewali w serca Polaków ziarna nadziei na lepszą przyszłość - powiedział na rozpoczęcie Eucharystii ks. ppłk Kryspin Rak, proboszcz parafii wojskowej, i powitał zgromadzonych w świątyni - płk. pil. Macieja Siemińskiego, dowódcę Garnizonu Radom, Pawła Dychta, zastępcę dyrektora Departamentu Edukacji, Kultury i Dziedzictwa MON, władze miejskie i samorządowe, poczty sztandarowe, przedstawicieli stowarzyszeń kombatanckich, służb mundurowych, organizacji i szkół.
Eucharystii przewodniczył i homilię wygłosił ks. prał. Edward Poniewierski, kanclerz kurii.
- W ostatnich latach jesteśmy świadkami powrotu naszej podziemnej armii niezłomnych bohaterów. Przez lata wymazywano ich z pamięci. Komunistyczni oprawcy chcieli pozbawić ich wszystkiego - imion, nazwisk, rodziny, majątków, wreszcie także grobów, chowając zamordowanych żołnierzy niezłomnych w bezimiennych jamach. Bodaj w ubiegłym roku dogrzebano się na nieodległym od nas cmentarzu w Zwoleniu do jednego z takich niezłomnych. Ale żeby się nikt nie dowiedział, że tu leży, to go - po pochówku tajemnym - jeszcze zalano blisko pół metrową warstwą betonu, by nikt tam nie dotarł - nigdy. Nie przypuszczali, że zakopują w ziemię obumarłe ziarno, które dzisiaj przynosi plan stokrotny. Nie spodziewali się, że o naszych bohaterów upomni się kiedyś kolejne pokolenie wolnych Polaków - mówił ks. Poniewierski.
W homilii ks. Poniewierski zaznaczył, że najważniejsze jest, żeby próbować żyć ideałami żołnierzy wyklętych, pokochać te ideały i przenieść w przyszłe pokolenia. Mówił, że oni walczyli z modlitwą na ustach i umierali z modlitwą na ustach. - Kiedy tylko było to możliwe starali się korzystać z sakramentalnej posługi kapłanów, a nie były to łatwe kontakty, na pewno trudniejsze, niż w latach okupacji, kiedy znaczna część oddziałów miała własnych kapelanów - mówił ks. kanclerz i przywołał postać bp Edwarda Materskiego, pierwszego ordynariusza diecezji radomskiej: - Ks. Materski zaraz po święceniach w 1947 roku zostaje mianowany wikariuszem w miasteczku niedaleko Buska. I tam pewnej nocy zgodził się, żeby odprawić Mszę św., wcześniej wysłuchawszy spowiedzi, tym właśnie z lasu, jak mówili ludzie. Wiara dodawała tym niezłomnym sił i poczucia, że ich walka jest słuszna, choć z politycznego punktu widzenia była przegrana. Oni o tym wiedzieli, ale to byli ludzie ideałów, idei. Jak bardzo takich ludzi nam potrzeba w każdym pokoleniu. I tego także powinniśmy się od nich uczyć.
Po Mszy św. uczestnicy spotkali się przy pomniku Żołnierzy Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość przy ul. Władysława Beliny-Prażmowskiego. Tam były wystąpienia okolicznościowe, Apel Pamięci. Delegacje złożyły kwiaty i zapaliły znicze pod pomnikiem.
Mszy św. przewodniczył ks. Edward Poniewierski.