Muzeum Wsi Radomskiej zaprosiło na pierwsze z serii wakacyjnych spotkań z twórcami ludowymi.
Na takie spotkanie świetnie nadaje się teren zagrody z Jastrzębi. To tu rozłożyli swoje niewielkie kramy, ale i warsztaty pracy twórcy ludowi - rzeźbiarze i malarze. Każdy mógł podejść i podpatrzeć, co można wyczarować z kawałka kory czy deski, a nawet spróbować swoich sił, sprawdzając, czy przypadkiem nie jesteśmy obdarowani artystycznym talentem.
Swoje umiejętności prezentowali rzeźbiarze Andrzej Sławiński, Adam Sobień, Andrzej Zieliński oraz malarka Marlena Zielińska.
Na ławce, pod ścianą drewnianej chaty siedział Andrzej Sławiński. Na kolanach miał położoną deskę, na której ostrym nożykiem wycinał zaplanowane wzory. Rzeźbiarską pasję odkrył w sobie jakieś 20 lat temu. - Do drewna zawsze miałem blisko, bo mój tata był stolarzem - mówi. Teraz jako emeryt swojej pasji poświęca się bardzo intensywnie. Do Muzeum przyjechał z Wierzchowin. Przez wiele lat pracował jako katecheta w parafii Bierwce, dekanat Jedlińsk.
Adam Sobień, rodowity radomianin, przyjechał do Muzeum z żona Danutą. Jak mówi, zaraził ją swoja malarską pasją. Przedstawiając się mówi, że jest z Domowego Kościoła. W tym roku będzie obchodził 50 lat pracy twórczej, a swoją przygodę z rzeźbiarstwem rozpoczął, gdy miał niewiele ponad 11 lat. Do grona twórców ludowych dołączył w 1970 roku, otrzymując certyfikat Ministra Kultury i Sztuki jako twórca ludowy, rzeźbiarz. - Najchętniej rzeźbię kapliczki - mówi pan Adam - staram się u innych zaszczepiać rzeźbiarską pasję. Prowadzę zajęcia w świetlicach środowiskowych i widzę, jak chętnie dzieciaki w nich uczestniczą, chociaż te zajęcia nie są obowiązkowe.
Przy rozstawionych sztalugach w ludowym stroju stoi Marlena Zielińska z Kozienic. Maluje jedną z wiejskich chałup krytych strzechą. - Malowanie to moje hobby. Pracuję w Domu Kultury, a malowaniem zajmuję się w wolnym czasie. Robię to od ponad 15 lat - mówi. Na warsztaty do Muzeum przyjechała z mężem, rzeźbiarzem.
Sztalug na terenie zagrody było dużo więcej. To dla najmłodszych, którzy chcieli spróbować swoich sił. Nikt tu nie narzucał tematu pracy, a na kartki papieru młodzi artyści przelewali to, co im w duszy gra. Laura namalowała domek, a obok niego siebie. Inna dziewczynka namalowała leżącą tęczę we wszystkich kolorach, jakie znalazła na palecie.
- Staramy się od tego weekendu ożywić nasz skansen, zamknięty wcześniej jak wiele innych instytucji kultury i muzeów z powodu pandemii. Stęskniliśmy się za turystami - zapewnia Anna Źółek z MWR.
W najbliższą niedzielę kolejne spotkanie z twórcami ludowymi. Warto przyjść, popatrzeć, pozwiedzać.